Sebastian Mila: Byliśmy omylni i nerwowi po przerwie

Śląsk Wrocław poniósł pierwszą od 12 lat, dotkliwą porażkę 1:4 z Pogonią Szczecin. Po takiej wpadce należy wyciągać daleko idące wnioski?

Sobotnie starcie miało inny przebieg niż te z poprzedniego sezonu. Wówczas Pogoń Szczecin obejmowała prowadzenie, a wrocławianie doprowadzali do cennych remisów. Tym razem Śląsk Wrocław, a konkretnie Robert Pich otworzył wynik meczu. - Szkoda, że zabrakło nam sekund, żeby dowieźć prowadzenie do przerwy. Gol Pogoni na 1:1 odebrał nam trochę wiary i druga połowa była w naszym wykonaniu nerwowa, pełna błędów, co spowodowało wysoką porażkę 1:4 - ocenił Sebastian Mila.
[ad=rectangle]
Pogoń Szczecin była drużyną znacznie efektywniejszą, co potwierdzały statystyki. - One nie mają znaczenia. Jeżeli Śląsk oddałby jeden strzał i wygrał 1:0, to nagle jego gra byłaby super? Nie, po prostu Pogoń strzeliła więcej bramek, a na tym polega futbol - zaprzeczał Mila, który jednak w przeciwieństwie do Piotra Celebana, nie umniejszał sukcesowi Pogoni, która rozpoczęła sezon w piorunującym stylu.

Sebastian Mila popisał się asystą przy trafieniu Roberta Picha
Sebastian Mila popisał się asystą przy trafieniu Roberta Picha

- Rywale był lepsi bez dwóch zdań. Ich postawa nie jest dla nas usprawiedliwieniem, ale należy im to oddać. Popełniliśmy za dużo błędów, nie czuliśmy się dobrze w Szczecinie tak jak na inaugurację. Trzeba zastanowić się - dlaczego tak się stało? Szybka analiza, wnioski, a następnie koniec rozpamiętywania. Wszystko po to, aby zagrać lepiej i odkuć się w meczu z Zawiszą Bydgoszcz - zapowiedział zawodnik pochodzący z Koszalina.

Wpadka w Szczecinie przyszła po obiecującym zwycięstwie 2:0 z Ruchem Chorzów. - Za wcześnie, by powiedzieć jakim ligowcem będzie Śląsk Wrocław. Czy drużyną na czołówkę czy średniakiem, któremu mogą przydarzyć się takie rezultaty jak w Szczecinie. Następne wyniki zweryfikują nasz potencjał i mam nadzieję, że żadnym średniakiem nie będziemy. Czas przyniesie odpowiedzi.

Komentarze (0)