Robert Podoliński chce czerpać z Wojciecha Stawowego
Trener Robert Podoliński, w przeciwieństwie do Mirosława Hajdy, nie chce zrywać w Cracovii z tym, co przez dwa lata z zespołem wypracował Wojciech Stawowy.
Jedyną jak na razie bramkę w nowym sezonie Cracovia zdobyła w meczu z Legią Warszawa (1:3) po popisowej akcji złożonej z 12 kolejnych podań, którą wykończył Dawid Nowak po znakomitej asyście Marcina Budzińskiego.
- Jeśli po takich akcjach padają bramki, to super, ale musimy szukać różnych środków. Z Legią mieliśmy też sytuację po wznowieniu gry przez Krzyśka Pilarza z piątego metra. Im więcej środków, tym lepiej - mówi nie bez racji Podoliński.- Chcemy bazować na tym, co trener Stawowy wypracował z tym zespołem, ale chcemy grać szybciej. Zależy mi też na tym, żeby przy rozegraniu piłki odległości między zawodnikami były większe, co ułatwi szybszą zmianę strony i szybszy transport piłki na połowę przeciwnika - tłumaczy Podoliński
- Oczywiście chcemy czerpać z tych wielu pozytywnych rzeczy, których wymagał przede mną trener Stawowy, a tego brakowało z Legią, gdy moi zawodnicy zbyt szybko chcieli dać otwierające podanie z nieprzygotowanych pozycji, zamiast cierpliwie zaczekać na odpowiedni moment. Szybko mieliśmy grać po odbiorze piłki Legii, ale w momencie naszego ataku mieliśmy być bardziej cierpliwi, bardziej wyrachowani. Będziemy nad tym pracowali, bo piłkę trzeba szanować - kończy trener Cracovii.