27-letni Ntibazonkiza zasilił turecki klub na zasadzie wolnego transferu po tym,jak 30 czerwca wygasł jego kontrakt z Cracovią, której zawodnikiem był 2010 roku. Pasy zapłaciły za niego holenderskiemu NEC Nijmegen ok. 700 tys. euro, a on sam mógł liczyć na zarobki rzędu 200 tys. euro rocznie.
[ad=rectangle]
Krakowianie próbowali go zatrzymać, ale oferowali mu 15 tys. euro miesięcznie, czyli blisko dwukrotnie mniej niż wynosiły jego żądania. Tuż po odejściu z Cracovii Burundyjczyk był już jedną nogą w PAOK-u Saloniki. Od podpisania kontraktu z 3. zespołem greckiej ekstraklasy dzieliły go tylko testy medyczne, ale w ostatniej chwili właściciel PAOK-u wstrzymał transfer, tłumacząc, że potrzebuje "kogoś z większym nazwiskiem" i zdecydował się ostatecznie na reprezentanta Słowacji Robert Mak, o którego wyścig wygrał z Legią Warszawa.
Ntibazonkiza mógł też trafić do 4. ekipy minionego sezonu egipskiej ekstraklasy Ismaily FC. Burundyjczyk otrzymał także oferty z Rosji i... Iraku. Jest za to kolejnym, obok m.in. Theofanis Gekas, nabytkiem Akhisar Belediyesporu przed nowym sezonem.
Latem z Polski nad Bosfor przeprowadzili się wcześniej Prejuce Nakoulma i David Abwo. Pierwszy związał się z Mersin Idman Yurdu SK, a drugi z Giresunsporem.
Saidi był graczem Cracovii przez cztery sezony. Rozegrał dla krakowian 83 oficjalne spotkania, w których zdobył 16 bramek i zaliczył 16 asyst. Miniony sezon był jego najlepszym w Cracovii - w 30 występach strzelił 8 goli i zanotował 5 asyst. Ten dorobek byłby okazalszy, gdyby nie uraz kolana, przez który zawodnik stracił niemal cały I-ligowy sezon 2012/2013. Z drugiej strony, gdyby kontuzja mu nie doskwierała, latem 2012 roku po spadku Cracovii z ekstraklasy przeniósłby się do Lecha Poznań.