Luiz Gustavo wrócił do Niemiec, myślami nadal jest przy MŚ. "Wciąż pytam się, jak to możliwe"

Pomocnik VfL Wolfsburg i reprezentant Brazylii nie otrząsnął się jeszcze po półfinale MŚ z Niemcami. Obawia się, że porażka będzie tkwić w nim do końca życia.

W tym artykule dowiesz się o:

Luiz Gustavo przenosząc się z Bayernu do VfL Wolfsburg, miał obawy, czy wywalczy powołanie na mundial. Luiz Felipe Scolari nie tylko nominował pomocnika do "23", ale też regularnie wystawiał go w podstawowym składzie. 27-latek wziął udział w sześciu meczach (łącznie przebywał na boisku przez 525 minuty), w tym w feralnym dla reprezentacji Brazylii półfinale z Niemcami. Canarinhos przegrali aż 1:7 i zostali upokorzeni.

Chociaż od tego pojedynku upłynął już miesiąc, Gustavo wciąż nie może pogodzić się z jego przebiegiem i rezultatem. - Wciąż nie rozumiem tego, co się wydarzyło. Nadal pytam się, jak to możliwe. Nie wiem, czy te przeżycia zostaną we mnie do końca życia, ale na pewno zajmie wiele czasu, zanim wymażę to wszystko z pamięci - przyznał zawodnik po powrocie do Niemiec i wznowieniu treningów pod okiem Dietera Heckinga. - Wiedzieliśmy, jak bardzo ludzie na nas liczą i jak mocno w nas wierzą, ale presja nie była paraliżująca - dodał.
[ad=rectangle]
W kontrakcie Gustavo zawarta była klauzula odstępnego. Opiewała na 35 mln euro i obowiązywała do końca lipca. Zainteresowanie Brazylijczykiem wykazywały kluby z Anglii oraz Real Madryt, ale do konkretów nie doszło. Transfer wciąż nie jest wykluczony, jednak nic nie wskazuje na to, by miało do niego dojść. - Liczę, że szybko wrócę do pełnej sprawności i wysokiej formy. Chcę pomagać drużynie i wierzę w udany sezon - stwierdził podopieczny Heckinga.

Gustavo w minionych rozgrywkach miał pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Nie inaczej powinno być w kolejnym sezonie, choć oprócz Juniora Malandy i Slobodana Medojevicia trener będzie dysponował w środku pola także Mateuszem Klichem oraz wypożyczonym z Atletico Madryt Josuhą Guilavoguim.

Komentarze (0)