Śląsk Wrocław inwestuje w przyszłość: "Chcemy stworzyć podwaliny na lata"
- Nie żądamy żeby kupić pięciu czy sześciu zawodników i na krótki okres grać dobrze. Codzienną pracą chcemy dojść do tego, żebyśmy kiedyś byli dumni z naszego zespołu - mówi Tadeusz Pawłowski.
Artur Długosz
Śląsk Wrocław po trzech medalach T-Mobile Ekstraklasy z rzędu teraz spuścił z tonu. W minionym sezonie zielono-biało-czerwoni musieli rywalizować w grupie spadkowej, a teraz zespół też gra w kratkę. Nikogo na kolana nie rzuca także frekwencja na Stadionie Wrocław, który był areną zmagań podczas Euro 2012 i może pomieścić ponad 40 tysięcy widzów. - Jest okres urlopowy, na pewno będzie więcej kibiców. Dwie najważniejsze rzeczy są potrzebne - nasze zwycięstwa i - panowie z mediów - naprawdę, nie wszystko co w Śląsku, jest złe. Każdy przychodzi na mecz, jednym się on podoba, innym nie. To nie znaczy, że wszystko jest źle - mówi Tadeusz Pawłowski, który podjął się misji przebudowy Śląska.
We Wrocławiu liczą jednak na to, że sukcesy nadejdą. - Nie można żądać od nas, żeby wszystko wygrywać. My tego chcemy. Ambicji czy woli walki nie można nam odmówić. Staramy się, niestety są błędy. To trzeba krok po kroku niwelować. Nie stoimy w miejscu, jest analiza, jest praca. Myślę, że to przyniesie rezultaty, na pewno nie jutro. Wiem ze w sporcie wymaga się wyników, chodzę po ziemi i na pewno wiem, że musimy tez wygrywać - podsumowuje trener WKS-u.