Pojedynek w Szczecinie rozegrano pod hasłem "pokonać niepokonanych", ponieważ do piątku Pogoń oraz Wisła Kraków nie zaznały ligowej przegranej. Krótko sformułowany cel zrealizowała Biała Gwiazda, która w dobrym stylu wygrała 3:0 po dwóch golach Pawła Brożka i jednym Semira Stilicia.
[ad=rectangle]
- Wisła wygrała w pełni zasłużenie. Zabrakło nam czysto piłkarskich argumentów - przyznał trener Pogoni Szczecin, Dariusz Wdowczyk. - Przeciwnicy byli lepsi w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Opanowali szybko środek boiska i dyktowali warunki na boisku. W przerwie próbowaliśmy coś poprawić w naszej grze, dokonałem zmian, ale na nic się to zdało. Nic nam nie wychodziło od początku do końca - dodał.
Szkoleniowiec wskazał środek pola jako kluczowe miejsce boiska w tym meczu. Wdowczyk próbował ustawić Rafała Murawskiego jako rozgrywającego przed dwoma defensywnymi pomocnikami: Matrasem i Dąbrowskim. Semir Stilić nie robił sobie jednak wiele z obecności tego duetu i "Muraś" musiał wspomagać działania obronne.
- Wstawienie do podstawowego składu Matrasa i Dąbrowskiego, czyli dwóch wysokich pomocników miało zneutralizować środek wiślaków. Niestety, ten pomysł nie sprawdził się. Ale to nie tylko wina tych dwóch zawodników, że przegraliśmy. Jako drużyna zagraliśmy po prostu słabo. Nawet nie wiem, kogo można wyróżnić. Może Radosława Janukiewicza i Huberta Matynię. Pierwszy wybronił kilka sytuacji, a drugi nie przepadł w tym meczu i nie rozczarował. W środku starał się Murawski, ale kompletnie nic się nam nie układało - zrezygnował z szukania pozytywów Wdowczyk.
Portowcy przegrali dopiero pierwsze spotkanie w sezonie, jednak w stylu, którego nie spodziewali się po nich kibice. - Nie jest ujmą przegrać z Wisłą Kraków, ale porażka u siebie nie jest czymś miłym, a po dobrym początku sezonu liczyliśmy na więcej. Trzeba tę przegraną przetrawić - jest bolesna. Wiem, że będą przeżywać ją w samotności i zastanawiać się - jakie popełniłem błędy, co powinniśmy zrobić lepiej i dlaczego ten mecz wyglądał tak jak wyglądał.