Gospodarzem środowego spotkania była Stal Stalowa Wola, lecz spotkanie odbyło się w Tarnobrzegu w związku z modernizacją stadionu w Stalowej Woli. Siarka w pierwszej połowie wyszła na prowadzenie, a gola na wagę trzech punktów straciła w samej końcówce pojedynku. - Wydaje mi się, że były to bardzo dobre zawody - zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Mecz stał na niezłym poziomie II-ligowym. Dziękuję swoim chłopakom za to, że pokazali charakter, że walczyli do końca i udowodnili, że nie mamy gorszego składu, nie jesteśmy gorszym zespołem. Jeszcze raz wielkie dzięki za pokazanie charakteru. Nie jesteśmy w pełni zadowoleni, bo byliśmy zespołem lepszym. Jest jednak remis, cieszymy się z jednego punktu. Praktycznie całą drugą połowę dążyliśmy do tego, żeby tę bramkę strzelić. Chwała chłopakom za to, że potrafili to zrobić - mówił po meczu Jaromir Wieprzęć, opiekun zielono-czarnych.
[ad=rectangle]
Odmienne zdanie na temat tego pojedynku miał Tomasz Tułacz, szkoleniowiec drużyny z Tarnobrzega. - Nie mogę się zgodzić z Jarkiem Wieprzęciem, bo uważam, że mecz stał na słabym poziomie. Dużo walki, dużo niecelnych podań. Derby takie jednak są. Gram trzeci raz derby ze Stalą i niestety te mecze rządzą się swoimi prawami - skomentował Tułacz.
- Nie jestem zadowolony przede wszystkim z drugiej połowy, bo mieliśmy się utrzymać przy piłce, a pozbywaliśmy się jej zbyt szybko. Za dużo było niecelnych podań. Ciężko było w takim momencie budować akcje. Jest to dla mnie niezrozumiałe, bo zupełnie inaczej ustawialiśmy zespół, zupełnie inaczej miało to wyglądać. Mało sytuacji podbramkowych. Myślę, że w II połowie Stal miała jedną jak leżał zawodnik kontuzjowany, nie wybili piłki. Doszło do sytuacji, ale bardzo dobrze zachował się nasz bramkarz - dodał.
Gola na wagę remisu strzelił w 89. minucie Michał Czarny, który dobrze odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym Siarki i głową skierował piłkę do siatki. - Bohaterem jest cały zespół. Dążył do wyrównania przez całą drugą połowę i chwała chłopakom za to, że nie zwątpili. Michał wykończył akcję całego zespołu - zaznaczył Wieprzęć.
- Co do bramki to Stali, to kontrowersyjny rzut wolny. Nie widziałem, nie będę się wypowiadał. Uciekły nam dwa punkty, jesteśmy z tego niezadowoleni. Graliśmy u siebie i w takiej sytuacji punkty są bardzo ważne. W tej drodze jaką mamy, jaki sobie stawiamy cel, te stracone punkty bolą. Jestem rozczarowany wynikiem, bo nie tak sobie wyobrażałem drugą połowę. Niestety, nie da się prowadzić gry, gdy nie wymienia się podań - podsumował natomiast Tomasz Tułacz.