Nowe władze Floty Świnoujście szkicują plan ratunkowy. "Nie gasimy światła"

- Nie gasimy światła w klubie - zapewniają nowo wybrane władze i zapowiadają, do kogo skierują kroki w celu ratowania I-ligowca. Na razie nie ma mowy o walkowerach.

Minął tydzień od totalnej zmiany personalnej we Flocie Świnoujście. Zarząd, który skompromitował się próbą sprzedania I-ligowego zespołu do Rzeszowa, podał się do dymisji i nie otrzymał absolutorium. Sternikami zostali przedstawiciele kibiców z Małgorzatą Dorosz na czele. Pierwsze dni działania są dla nich trudne. Wychodzą na światło dzienne coraz to nowe problemy, a członkowie poprzedniego zarządu, choć deklarowali chęć pomocy, zajmują się robieniem "psikusów". Dyrektor sportowy Jarosław Dunajko przebywa w newralgicznym momencie na zwolnieniu chorobowym.
[ad=rectangle]
Największym "psikusem" jest wniosek o upadłość klubu złożony przez stary zarząd w sądzie rejonowym w Szczecinie. Uchwała w tej sprawie została podjęta dzień przed walnym zebraniem. - Pewne ustalenia na linii członkowie starego zarządu, a osoby chcące ich zastąpić wydawały się jasne. W dniu wyborów zaczęły jednak krążyć nieoficjalne informacje o wniosku upadłościowym. Pytaliśmy wprost: czy podjęliście taką uchwałę i zaprzeczali - zdradził sekretarz Krzysztof Łaciński. Stary zarząd zapewniał też między innymi przedstawicieli mediów, że organizacja meczów z GKS-em Katowice i transportu do Ząbek jest dopięta na ostatni guzik. Także to okazało się nieprawdą i Flota musiała ratować się przed walkowerami za pięć dwunasta.

Flota Świnoujście pozostanie na piłkarskiej mapie Polski?
Flota Świnoujście pozostanie na piłkarskiej mapie Polski?

Zdaniem Łacińskiego decyzja sądu ws. upadłości klubu zapadnie najwcześniej w drugiej połowie września. - Sąd zgłosi się najpewniej o uzupełnienie dokumentów. Są dwie możliwości: upadłość likwidacyjna, która pociągnie za sobą wycofanie wszystkich drużyn z rozgrywek albo upadłość naprawcza. W drugim przypadku klub będzie nadal funkcjonował i prowadził negocjacje z wierzycielami. Muszą oni jednak wyrazić zgodę w komplecie na takie rozwiązanie. Teoretycznie możemy wycofać wniosek, ale to oznaczałoby konieczność przejęcia odpowiedzialności za kolosalne długi poprzedników - tłumaczył sekretarz.

Flota Świnoujście jest dłużna najwięcej środków finansowych piłkarzom z tytułu premii, a także firmie ochroniarskiej i przewozowej. Zaległości wobec tych ostatnich zagrażają każdemu, następnemu meczowi podopiecznych Tomasza Kafarskiego. Na razie Flota nie będzie oddawać walkowerów, ale nikt nie daje odpowiedzi jak długo. Podmioty, które miały pomóc po zmianie personalnej czekają na wyniki audytu, dlatego klub liczy na szybką pomoc miasta.

- Czasu jest coraz mniej. Spotkanie z prezydentem miasta odbędzie się na początku następnego tygodnia i potrzeba nam stanowczych deklaracji: idźcie jako Flota w tym albo innym kierunku. Nie możemy działać z ułańską fantazją, a na podstawie konkretnych uzgodnień. Trzeba jednak pamiętać, że dofinansowanie z miasta pozwoli funkcjonować na bieżąco, ale nie pokryje długów stowarzyszenia. Wciąż potrzeba kogoś, kto wyłoży pieniądze i zawiąże spółkę akcyjną - przypomnieli nowi sternicy.

Biznesmenami, których nazwiska padają regularnie w kontekście Floty Świnoujście są Jerzy Woźniak oraz Piotr Gorczak. Obaj gościli na środowym meczu Wyspiarzy z Dolcanem w Ząbkach. Kibiców oburzyła informacja, że nowy zarząd podjął uchwałę w sprawie prowadzenia rozmów o utworzeniu spółki z Woźniakiem. Przynajmniej na razie była to kurtuazja. - Pan Woźnak zgłosił się do nas jako pierwszy po wyborach. Mamy mandat i chęć do rozmów z każdym, ale nawet podpisanie wstępnych porozumień nie przesądzi sprawy - tłumaczył Łaciński.

Komentarze (0)