Pięć spotkań bez zwycięstwa i wystarczy - stwierdzili rybniccy piłkarze, którzy pewnie rozprawili się ze Stalą Stalowa Wola. Po meczu gospodarze podkreślali, że można było wygrać wyżej, jednak najważniejsze było przełamanie. - Musimy popracować nad skutecznością. Gdyby ta była lepsza w poprzednich spotkaniach, to dziś mielibyśmy zdecydowanie więcej punktów - wspomina niedawne problemy spadkowicza Grzegorz Fonfara.
[ad=rectangle]
Drużyna Marcina Prasoła od początku narzuciła swój styl gry, lecz pierwszy gol padł w 23. minucie po strzale Dawida Jarki. - Wcześniej również mieliśmy sytuacje, w których brakowało ostatniego podania, ale wyglądało to obiecująco. Wygraliśmy zasłużenie i będziemy podążać w tym kierunku - wskazuje piłkarz, który po raz pierwszy w nowym klubie trafił do siatki.
We wcześniejszych meczach Fonfara częściej niż strzału szukał celnych dograń do partnerów. - Mecz zaliczamy do udanych. Cieszy bramka, a przede wszystkim to, że wygraliśmy. W ostatnim czasie remisowaliśmy, doznaliśmy nawet porażki, ale nasza gra była poprawna. Idziemy dalej w tym samym kierunku. Tego się trzymamy, tym razem przyniosło to efekt w postaci trzech punktów. To najważniejsze - zaznacza.
Po niezadowalającej serii wyników, wygrana nad zespołem z Podkarpacia ma pomóc rybniczanom w kroczeniu po kolejne zwycięstwa. - Każde spotkanie trzeba wybiegać i wywalczyć. W meczu ze Zniczem też byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, a przegraliśmy. Nie chciałbym oceniać Stali. Po prostu podnieśliśmy te trzy punkty z boiska - tłumaczy Grzegorz Fonfara, który zamierza oddzielić ostatnie niepowodzenia grubą kreską.
- Nie patrzymy w przeszłość, wyciągnęliśmy wnioski. Patrzymy tylko w przyszłość, na co przed nami i co możemy zdobyć. Na tym się skupiamy - kończy zawodnik ROW-u Rybnik, który w środę w Wałbrzychu postara się o pierwsze wyjazdowe trzy punkty.