82-letni Miętta-Mikołajewicz jest związany z Białą Gwiazdą od 1948 roku. Najpierw był koszykarzem Wisły, potem opiekunem żeńskiej drużyny basketu, a następnie działaczem. Nieprzerwanie od 1990 roku jest prezesem TS Wisła, a w latach 1998-1999 i 2005-2006 był również prezesem Wisły SA, która od 1997 roku pod skrzydłami Tele-Foniki prowadzi sekcję piłkarską.
Trzeci raz podjął się tej funkcji po osobistej prośbie Bogusława Cupiała, zastępując na stanowisku odwołanego z woli kibiców Jacka Bednarza. Miętta-Mikołajewicz będzie pełnił tę rolę do stycznia, gdy obowiązki prezesa przejmie były bramkarz Wisły, który po zakończeniu kariery sprawdził się w świecie biznesu - Robert Gaszyński.
[ad=rectangle]
- Prezes Cupiał zwrócił się do mnie z prośbą, abym przez te cztery miesiące zajął się Wisłą SA, bo trudno zatrudnić człowieka, który jest zielony w tych sprawach. Mimo że obciąża mnie to bardzo, bo pozostaję prezesem TS Wisły, pomimo podeszłego wieku zgodziłem się, aby tę funkcję pełnić, ponieważ mam mocne zobowiązanie wobec prezesa Cupiała - mówi Miętta, dodając: - W 1997 roku kiedy Wisła była w fatalnej kondycji finansowej, pojechałem do Myślenic z prośbą o pomoc, o wsparcie finansowe czy reklamę. Moje oczekiwania przeszły wszelkie granice, bo nie tylko pomogli, ale wykupili i wyprowadzili klub na szczyt. Przez te 17 lat były słabsze momenty, ale był to złoty okres w dziejach piłkarskiej Wisły. Gdyby nie pomoc pana Cupiała, to dzisiaj prawdopodobnie Wisły by nie było.
Tymczasowy prezes Wisły nie ukrywa, że sytuacja finansowa klubu nie jest najlepsza: - Jest bardzo trudna, ale najważniejsza jest kwestia sportowa, która pomaga sytuacji finansowej. Pełny stadion sprzyja poprawie, stąd zabiegi, aby zapełnić trybuny i zrobić wszystko, żeby zachęcić sympatyków Wisły do przyjścia na mecze. Główna nadzieja tkwi w kibicach, bo jeśli wykupią bilety i karnety, to poprawi się sytuacja finansowa klubu.
Miętta-Mikołajewicz - podobnie zresztą jak Bednarz - bardzo ciepło wypowiada się o trenerze Wisły Franciszku Smudzie. Po ostatniej kolejce Biała Gwiazda wróciła na fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy, na którym nie zasiadała od maja 2011 roku. - Mam bardzo duże zaufanie i dużą dozę wdzięczności dla trenera Franciszka Smudy. Uważam, że na dzień dzisiejszy to jedyny trener, który mógł tę Wisłę poprowadzić. Jego największą umiejętnością jest zmobilizowanie zawodników do gry. On potrafi dotrzeć do mentalności zawodników i to jest jego wielka zasługa. Chciałbym, aby to zostało podkreślone, aby nie powtórzyły się ataki na Franciszka Smudę - zaznacza działacz.
82-latek będzie prezesem Wisły tylko przez cztery miesiące, ale nie zamierza jedynie trwać na swoim stanowisku i postawił przed sobą jeden główny cel: - Moim największym marzeniem jest poprawa atmosfery wokół Wisły. W ostatnim okresie nie była ona najlepsza. Chciałbym, aby wizerunek Wisły znacznie się poprawił poprzez pełny stadion, dobrą grę drużyny oraz odpowiednią organizację pracy i stosunki między ludźmi. Jestem człowiekiem ugodowym, tolerancyjnym i staram się szanować każdego człowieka, traktując równo, i tego będę oczekiwać od wszystkich pracowników.