Franciszek Smuda: Guerrierowi chyba jakiś szaman pomaga

Pozycja lidera T-Mobile Ekstraklasy, którą zajmuje Wisła Kraków, dobrze wpływa na Franciszka Smudę. Na kolejnej przedmeczowej konferencji opiekun Białej Gwiazdy znów tryskał dobrym humorem.

Wisła zagra w piątek z Zawiszą Bydgoszcz nie tylko bez pauzującego za kartki Arkadiusza Głowackiego, ale też bez Donalda Guerriera. Haitańczyk stracił początek sezonu ze względu na kontuzję stawu skokowego, by w meczu z Lechem Poznań rozegrać 12 minut i zdobyć dla Wisły zwycięską bramkę, ale po spotkaniu z Kolejorzem znów wypadł z gry ze względu na uraz mięśnia uda.
[ad=rectangle]

Mimo kontuzji pojechał na zgrupowanie reprezentacji Haiti i w nocy z wtorku na środę wystąpił przez 67 minut w towarzyskim spotkaniu z Chile (0:1).  Do Krakowa jeszcze nie wrócił i Franciszek Smuda nie zabierze go ze sobą do Bydgoszczy.

- Czy jedzie z nami do Bydgoszczy? Jeździ, ale pewnie gdzieś taksówką po Stanach Zjednoczonych... Donald na razie nie wrócił, ale spokojnie - nie planowałem go na mecz z Zawiszą - mówi "Franz" i dodaje: - Jestem zdziwiony. W Haiti może mają znachorów, szamanów... Może mu coś podpalił i był gotowy do gry. Może mu dali krew kurczaka do picia? Bo tak robią, że głowę odrąbują i dają to do picia...

Trenera Wisły nie martwi natomiast to, że Alan Uryga w tydzień rozegrał dwa mecze w kadrze U-20 w ramach Turnieju Czterech Narodów. - W tym drugim meczu zagrał tyle, co i Kaziu Kmiecik by wytrzymał... - mówi Smuda.

Źródło artykułu: