Mirosław Jabłoński: Jesteśmy ostrożni, bo Miedź może "odpalić" w każdej chwili
Przed sezonem w starciu Stomilu z Miedzią faworytem byliby goście. Teraz jednak sytuacja jest zupełnie odwrotna, choć trener Mirosław Jabłoński jest daleki od hurraoptymizmu.
Szymon Mierzyński
Olsztynianie są aktualnie wiceliderem, zaś ekipa Wojciecha Stawowego na razie zawodzi na całej linii i plasuje się dopiero na 15. pozycji. - Miedź była szykowana na awans i na pewno nie grają tam przypadkowi zawodnicy. Wiadomo jak ułożył się dla niej początek sezonu, jednak ta drużyna ma duże możliwości i w każdej chwili może "odpalić". To jeden z lepszych jakościowo zespołów na zapleczu ekstraklasy - nie ma wątpliwości Mirosław Jabłoński.Zarówno Stomil, jak i Miedź są ogromnymi zaskoczeniami - ci pierwsi in plus, drudzy wręcz odwrotnie. - Jeśli chodzi o nas, to przed rozpoczęciem rozgrywek spodziewać się można było właściwie wszystkiego. Mi zależało przede wszystkim na poprawie gry obronnej. Poukładaliśmy drużynę w tyłach, a także udało nam się ją skonsolidować. Zawodnicy się rozumieją, solidnie wygląda też asekuracja. Stąd dobre wyniki i mało straconych goli - wyjaśnił trener.
Szkoleniowiec I-ligowca uważa jednak, że wszelkie mankamenty trzeba jak najszybciej zniwelować. - Dotąd z siedmiu spotkań aż pięć graliśmy na wyjeździe. Te okoliczności sprzyjały naszej defensywie. Przyjdzie jednak moment, w którym będziemy się musieli bardziej otworzyć. Dlatego potrzebna nam jest równowaga. Ja zresztą lubię ofensywny styl i chciałbym, żeby moja drużyna go pokazywała - zakończył.
Stomil Olsztyn zaryzykował z transferami, ale teraz zbiera owoce