Pięć pojedynków bez porażki, w tym zwycięstwo z Legią Warszawa, to wszystko sprawiło, że Podbeskidzie przed meczem w Kielcach stawiane było w roli faworyta. Na murawie nie było jednak widać żadnej różnicy między czwartym, a przedostatnim zespołem ligi. - Korona strzeliła dwie bramki po rykoszecie. Nie ukrywam, że wyprowadzili fajne kontry, mieli swoje sytuacje, szkoda jednak, że my nie wykorzystaliśmy swoich okazji - mówił niezadowolony Pavol Stano.
[ad=rectangle]
Słowak, który w złocisto-krwistych barwach rozegrał 131 spotkań, najpierw tuż przed przerwą zdobył wyrównującego gola, by w końcówce spotkania wylecieć z boiska za taktyczny faul. - Grało mi się tutaj bardzo fajnie, a bramka strzelona byłej drużynie zawsze dobrze smakuje - stwierdził. - Asekurowałem drugiego stopera i nie poszedłem do tego pojedynku z myślą o faulu, szukałem piłki, moim zdaniem trafiłem w nią, ale sędzia ocenił to jako faul i w konsekwencji dostałem czerwoną kartkę - komentował już sytuację z 82. minuty.
Dla 36-letniego obrońcy był to dopiero drugi mecz w Podbeskidziu. - Myślę, że jest coraz lepiej i oby wszystko szło właśnie w tym kierunku - powiedział o swojej współpracy z kolegami.
Mimo porażki nikt w bielskiej szatni nie załamuje rąk. Początek sezonu w wykonaniu drużyny spod Klimczoka jest wręcz rewelacyjny. - Mamy już swoje punkty, dzięki którym gra się dużo łatwiej. Do Kielc przyjechaliśmy walczyć o kolejny komplet i wielka szkoda, że to nam się nie udało. Okazja do rehabilitacji nadarzy się już w sobotę, kiedy to kolejnym rywalem ekipy Leszka Ojrzyńskiego będzie Górnik Zabrze. - Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej. Oczywiście czeka nas trudny mecz, ale postaramy się o zwycięstwo - zakończył "Panocek".