Barca jedzie na stadion najgorszej ekipy - przed 4. kolejką Primera Division

W czwartej kolejce Primera Division dojdzie do konfrontacji ostatniego z pierwszym zespołem w tabeli. Tym samym FC Barcelona ma szansę na przedłużenie swojej świetnej passy.

Trzy mecze, trzy wygrane, sześć goli strzelonych i zero straconych - takim dorobkiem może poszczycić się FC Barcelona, która do tego dodała skromną wygraną 1:0 w Lidze Mistrzów. Trener Luis Enrique pokazał, że ma do dyspozycji dwie podobne jedenastki i w dwóch kolejnych meczach zmienił aż dziewięciu graczy w podstawowym składzie.

Jedynymi zawodnikami, którzy zagrali od pierwszego gwizdka w czterech oficjalnych meczach byli Lionel Messi oraz Munir El Haddadi. Ostatnio trzy punkty w lidze uratował jednak wprowadzony dopiero po przerwie Neymar. Trudno odgadnąć kolejną jedenastkę Enrique. Szczególnie, że Barca jedzie na stadion najgorszego zespołu La Liga - Levante UD. Ekipa z Walencji zdobyła do tej pory oczko, ale nie strzeliła jeszcze bramki i prezentuje naprawdę fatalny futbol. Poprzednio na tym stadionie padł niespodziewany remis 1:1, ale wtedy w bramce Levante stał jeszcze Keylor Navas.

[ad=rectangle]

Sześć punktów za Barcą znajduje się Real Madryt. Królewscy po dwóch ligowych porażkach z rzędu zagrają na stadionie Deportivo La Coruna, gdzie w trzech wizytach z bramki nie cieszył się jeszcze Cristiano Ronaldo. Ekipa z Galicji zgarnęła cztery oczka i na chwilę obecną jest najlepszym beniaminkiem.

Wydaje się, że Carlo Ancelotti nie dokona wielu zmian, choć w ostatnim czasie kibice szczególnie byli niezadowoleni z Ikera Casillasa, Jamesa Rodrigueza oraz Karima Benzemy. W zespole gospodarzy nie może zagrać wypożyczony z zespołu Królewskich - Jose Rodriguez, dlatego ponownie na ławce rezerwowych El Depor powinno znaleźć się miejsce dla czekającego na debiut w Primera Division Cezarego Wilka.

Mistrzowie Hiszpanii przyjmą Celtę Vigo. Trener Atletico Madryt będzie musiał sobie poradzić bez Mario Mandzukicia, który w piątek przeszedł operację złamanego nosa. Najprawdopodobniej jego miejsce w ataku zajmie Raul Garcia, natomiast do podstawowego składu powróci Antoine Griezmann. Dla Los Colchoneros nie będzie to łatwe spotkanie. Ekipa z Galicji wciąż prezentuje wysokiej klasy futbol i jeszcze nie przegrała w tym sezonie. Szczególnie zabójczo wygląda atak Celty - Fabian Orellana strzelił już trzy bramki, Joaquin Larrivey dwie, a Nolito jedną. Pięć ostatnich bezpośrednich potyczek kończyło się zwycięstwami Atletico.

Na trzeciej lokacie plasuje się Sevilla FC. Grzegorz Krychowiak ma sporą konkurencję w drugiej linii, ale w pięciu oficjalnych występach pojawiał się w podstawowym składzie i zawsze jest chwalony za swoją postawę. Dodatkowo w meczu Ligi Europejskiej zaliczył bramkę. Andaluzyjczycy zagrają na boisku Cordoby CF, która wciąż od 42 lat czeka na zwycięstwo w Primera Division.

Między słupkami znów powinien stanąć Przemysław Tytoń, który z Elche CF zainauguruje 4. kolejkę. Na Estadio Manuel Martinez przyjedzie beniaminek SD Eibar, więc Polak może w końcu liczyć na zachowanie czystego konta. Dotychczas w trzech kolejkach puścił aż sześć bramek.

Uczestnik Ligi Mistrzów, Athletic Bilbao, przyjmie Granadę CF, która dość niespodziewanie jeszcze nie zaznała goryczy porażki w tym sezonie. Podobnym wyczynem może poszczycić się najskuteczniejszy zespół na starcie - Valencia CF. Nietoperze z Paco Alcacerem na szpicy mogą znów postrzelać, ponieważ jadą na stadion słabego Getafe CF.

Program 4. kolejki Primera Division:

Piątek, 19 września:

Elche - Eibar, godz. 21:00

Sobota, 20 września:

Deportivo La Coruna - Real Madryt, godz. 16:00

Athletic Bilbao - Granada, godz. 18:00

Atletico Madryt - Celta Vigo, godz. 20:00

Espanyol Barcelona - Malaga, godz. 22:00

Niedziela, 21 września:

Real Sociedad - Almeria, godz. 12:00

Villarreal - Rayo Vallecano, godz. 17:00

Cordoba - Sevilla, godz. 19:00

Levante - FC Barcelona, godz. 21:00

Poniedziałek, 22 września:

Getafe - Valencia, godz. 20:45

Komentarze (1)
avatar
kokojamboo
19.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kazdy gwiżdzący na Ikera nie ma prawa nazywac sie kibicem realu.