Chcę pokazać hejterom, że nie mają racji - rozmowa z Vanją Markoviciem, pomocnikiem Korony Kielce
- Nie możemy się załamywać, jest jeszcze bardzo dużo grania. Jeśli będziemy myśleć negatywnie, to znów przegramy - mówi 20-letni Serb. Marković uważa, że Koronę ciągle stać na grę w pierwszej ósemce.
Sebastian Najman: Nie tak to miało wyglądać. Wasza sytuacja w tabeli jest fatalna.
Vanja Marković: Z 33 punktów mamy 7... Naprawdę nie jest kolorowo, ale zawsze mówiłem, że będzie lepiej, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Wiem, że kibice mają to gdzieś, ponieważ oni chcą wyników, a nie gadania. Staramy się jak możemy zdobywać te punkty, przed nami teraz 4 trudne spotkania i musimy w nich zdobyć ich jak najwięcej.
Te 4 trudne mecze o których mówisz, to m.in. konfrontacje z Lechem Poznań i Wisłą Kraków.
- Do tego jeszcze warto dodać Lechię na wyjeździe. Dobre jest to, że z Lechem i Wisłą gramy u siebie, bo faktem jest, że lepiej gra nam się w domu niż na wyjazdach. Lech tutaj ostatnio przegrał i na pewno jego piłkarze będą chcieli udowodnić, że to był wtedy przypadek, tym bardziej, że sami muszą od początku gonić rywali.- Zgadza się. W każdym meczu musimy pokazać, że potrafimy wygrać.
Od początku sezonu ciężko Koronie rozegrać dobry, nie mówiąc już bezbłędny mecz. Z czego to wynika?
- Co mecz popełniamy takie błędy, po których tracimy bramki. W Łęcznej przez prawie 60 minut graliśmy jednego zawodnika mniej, ale mimo to spotkanie moim zdaniem było wyrównane. Górnik nie zagrał super meczu, a my staraliśmy się wywalczyć przynajmniej remis. Teraz znów zaczniemy w jedenastu i przydałoby się strzelić szybko bramkę, żeby móc trzymać wynik.
Wiele z tych błędów popełnili obrońcy, w tym dwójka nowych - Leandro i Boliguibia Ouattary. Problemem jest komunikacja?
- Najwięcej punktów zdobyliśmy wtedy w czterech ostatnich kolejkach - trzy zwycięstwa i remis - i tak samo może się zdarzyć w tym sezonie. Akurat w naszej lidze jest tak, że kilka zwycięstw z rzędu pozwala zmienić swoją pozycję o sześć miejsc.
Atmosfera wokół klubu nie jest najlepsza. Kibice zaczynają tracić cierpliwość, coraz głośniej mówi się o możliwym spadku z ekstraklasy.
- Czytam to co ludzie piszą i takimi opiniami nam nie pomogą. Nie będę ich prosił z całych sił "pomóżcie nam", bo doskonale wiem, że prawdziwi kibice są z drużyną bez względu na wyniki. Czy to, że nam nie idzie oznacza, że mam odejść? My też musimy grać jak jest źle i to nie jest łatwe. Staramy się poprawić błędy i liczę, że kibice będą na najbliższym meczu i pomogą nam zdobyć trzy punkty. Ostatnio gramy w kratkę: zwycięstwo, porażka. Myślę, że jakby się udało wygrać dwa razy z rzędu, to dużo by to zmieniło.
W poniedziałek o dotychczasowych wynikach z prezesem Markiem Paprockim rozmawiał trener Ryszard Tarasiewicz, we wtorek z kolei wy.
- Tym razem z prezesem rozmawiała tylko rada drużyny. 3 tygodnie temu mieliśmy indywidualne rozmowy. Nie było sensu aby znów każdy osobno się tłumaczył. Nie ma tutaj czego komentować. Prezes, tak jak wszyscy, wymaga od nas lepszej gry, bo patrząc na nasz potencjał nie zasługujemy na miejsce, które obecnie zajmujemy. Mamy bardzo dobrych zawodników, tylko musimy to pokazać na boisku.