Nastroje w hutniczym mieście przed konfrontacją z Kotwicą są dobre, ale gracze ze Stalowej Woli podchodzą z rozwagą do sobotnich zawodów. - Chcemy podtrzymać passę meczów bez porażki przed własną publicznością i zainkasować kolejne trzy oczka. Trener uczulał już nas na to, żeby nikt sobie nie pomyślał, że skoro Kotwica jest w dole tabeli i przegrała trzy ostatnie pojedynki, to zwycięstwo przyjdzie nam łatwo i sam wygra się mecz. Tak na pewno nie będziemy. Musimy podejść jeszcze bardziej skupieni do tej potyczki, bo zawodnicy z Kołobrzegu będą chcieli się odbić. Mam jednak nadzieję, że to im się jeszcze nie uda w Stalowej Woli, a my znów będziemy mogli zaśpiewać w szatni "Mój jest ten kawałek podłogi" - powiedział pomocnik Stalówki Radosław Mikołajczak.
W Stalowej Woli w tym sezonie żadna ekipa nie zdołała sięgnąć nawet po punkt, a tylko nielicznym udało się trafić do bramki Stali. - Nasz bilans u siebie wygląda sympatycznie. Mamy nadzieję, że taki będzie też i po sobotnich zawodach. Ciężko jest stwierdzić dlaczego tak jest, że u siebie zdobywamy tyle oczek, a na wyjazdach jest gorzej. Nikt z nas jednak nie będzie zły, jeśli do końca sezonu stadion w Stalowej Woli pozostałby twierdzą - dodał.
[ad=rectangle]
Zielono-czarnych czeka teraz prawdziwy maraton meczów na własnym boisku. W październiku Stal zagra u siebie cztery spotkania, trzy w lidze i jeden w Pucharze Polski. Wszyscy liczą, że uda się podtrzymać dobrą passę kilku potyczek z rzędu bez porażki. - W piłce nie ma nic pewnego i nikt nam przed meczem punktów nie dopisze. Statystyki mówią dużo, ale boisko wszystko zweryfikuje. Tylko od nas zależy czy po tych trzech pojedynkach w Stalowej Woli będziemy nadal niepokonani na własnym boisku - kontynuuje.
Nie da się ukryć, że korzystne wyniki to zasługa całej drużyny, ale spory wkład w sukces mają Łukasz Sekulski, który zdobył już dziewięć goli i Tomasz Wietecha, który dwoi się i troi miedzy słupkami. Stalowcy są jednak zespołem, a w tym tkwi niewątpliwie recepta na zwycięstwo. - Jesteśmy zgraną paczką, atmosfera jest dobra, a duża rywalizacja o miejsce w składzie jeszcze lepiej wpływa na drużynę, bo każdy chce być lepszym o konkurenta i wskoczyć do wyjściowej jedenastki. Tomek jest wyśmienitym zawodnikiem, doświadczonym i jego obecność w zespole jest nieoceniona. Nie raz już ratował nam tyłek. Łukasz z kolei idealnie wkomponował się w drużynę i jest typem takiego gracze, że ma pół sytuacji i strzeli dwa gole. Taki napastnik to skarb, ponieważ czasem zdarza się, że nie idzie, a Łukasz i tak trafi do siatki rywali - zakończył pomocnik ekipy z Podkarpacia.