Były reprezentant Polski przyznał, że przeżywał w sobotę niesamowitą radość. - Udzieliła mi się euforia - tak jak chyba każdemu. Mecz z Niemcami był prawdziwym horrorem. W ostatnich dwudziestu minutach pierwszej połowy mieliśmy ogromne problemy i dobrze, że wtedy nie straciliśmy gola. Po przerwie pod względem gry było już nieco lepiej - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jan Furtok.
Czy wygrana z Niemcami oznacza, że we wtorek przystąpimy do spotkania ze Szkotami w roli faworyta? - Uważam, że nie. Odnieśliśmy dopiero dwa zwycięstwa w eliminacjach i niczego wielkiego jeszcze nie osiągnęliśmy. Teraz nie ma sensu popadać w hurraoptymizm. Trzeba się skoncentrować na najbliższej potyczce i zrobić wszystko, by co najmniej nie przegrać. Do awansu jeszcze bardzo daleka droga - zaznaczył.
[ad=rectangle]
Furtok uważa, że Szkocja - choć nie jest najsilniejsza piłkarsko - będzie przeciwnikiem wyjątkowo niewygodnym. - To drużyna walcząca, która swoim stylem gry może nam sprawić ogromne kłopoty. Trudno będzie ją skontrować - nawet trudniej niż Niemców. Poza tym nie zapominajmy, że w sobotę dopisało nam szczęście. Nie jest powiedziane, że znów tak będzie.
Czy jest szansa, że zespół z Wysp Brytyjskich przestraszy się podopiecznych Adama Nawałki - szczególnie po tym jak pokonali oni Niemców? - Nie liczyłbym na to. Będziemy musieli walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że remis w tym spotkaniu nie byłby dla nas najgorszym wynikiem. Może uda się zgarnąć pełną pulę, ale najważniejsze, by nie przegrać - zakończył Furtok.
Nasi piłkarze w mec Czytaj całość