Jak podaje serbska prasa, dron z flagą Albanii oraz mapą "wielkiej Albanii i małej Serbii" został wypuszczony na murawę przez Olsiego Ramę - brata premiera kraju ze stolicą w Tiranie. - Nie mam z tym nic wspólnego i nie mam pojęcia, skąd wzięły się takie podejrzenia - komentuje główny podejrzany, który został zatrzymany przez policję.
[ad=rectangle]
Serbowie są zbulwersowani postawą Albańczyków i nie szczędzą im krytyki. - To była bezczelna i jawna polityczna prowokacja, nie ma co do tego żadnych wątpliwości - przekonuje minister spraw zagranicznych Ivica Dadić. - To był brutalny zamach albańskich ekstremistów na sportową rywalizację - grzmi inny z członków rządu, Vanja Udovicić. Media w Belgradzie również używają mocnych słów. "Lotniczy atak na Serbię", "Diabelski plan" - piszą o działaniach wywołanych przez Albańczyków.
Zarzuty do drugiej strony mają również przedstawiciele drużyny gości. Przekonują, że podopieczni Gianniego De Biasi zostali zaatakowani na murawie przez chuliganów, których nie udało się powstrzymać ochroniarzom. - To sytuacja, w którą trudno uwierzyć! Serbski rząd był odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa piłkarzom oraz albańskiej delegacji - uważa minister spraw wewnętrznych Saimir Tahiri.
Serbowie nie ukrywają, że liczą na przyznanie im walkowera. Argumentują, że zamieszki zostały wywołane wyłącznie przez działanie Albańczyków. - Gdybyśmy w Tiranie powiesili flagę "wielkiej Serbii", Organizacja Narodów Zjednoczonych już dawno zajmowałaby się tą sprawą - przekonuje jeden z serbskich dyplomatów.
Kiedy sytuacja uspokoiła się, ekipa Dicka Advocaata wyrażała gotowość do dokończenia rywalizacji, ale przeciwni byli przyjezdni, dlatego arbiter Martin Atkinson definitywnie przerwał rywalizację. - Piłkarze czuli się poważnie zagrożeni, zostali przecież zaatakowani przez Serbów. To były dla nich koszmarne chwile - komentuje trener De Biasi, usprawiedliwiając decyzję kadrowiczów o niekontynuowaniu rywalizacji.
UEFA nie zajęła jeszcze stanowiska w sprawie przerwanego pojedynku, ale wszczęła procedurę dyscyplinarną. Werdykt ma zapaść 23 października. Według prasy możliwe i prawdopodobne są różne opcje: walkower dla którejś z drużyn, powtórzenie pojedynku, jak również wykluczenie jednej z ekip z eliminacji.