Wzajemne oskarżenia Serbów i Albańczyków. "Diabelski plan i jawna polityczna prowokacja"
Według Serbów za wypuszczeniem dronu podczas meczu eliminacji Euro 2016, który był bezpośrednią przyczyną zamieszek i przerwania rywalizacji w Belgradzie, stoi brat premiera Albanii.
Serbowie nie ukrywają, że liczą na przyznanie im walkowera. Argumentują, że zamieszki zostały wywołane wyłącznie przez działanie Albańczyków. - Gdybyśmy w Tiranie powiesili flagę "wielkiej Serbii", Organizacja Narodów Zjednoczonych już dawno zajmowałaby się tą sprawą - przekonuje jeden z serbskich dyplomatów.
Kiedy sytuacja uspokoiła się, ekipa Dicka Advocaata wyrażała gotowość do dokończenia rywalizacji, ale przeciwni byli przyjezdni, dlatego arbiter Martin Atkinson definitywnie przerwał rywalizację. - Piłkarze czuli się poważnie zagrożeni, zostali przecież zaatakowani przez Serbów. To były dla nich koszmarne chwile - komentuje trener De Biasi, usprawiedliwiając decyzję kadrowiczów o niekontynuowaniu rywalizacji.
UEFA nie zajęła jeszcze stanowiska w sprawie przerwanego pojedynku, ale wszczęła procedurę dyscyplinarną. Werdykt ma zapaść 23 października. Według prasy możliwe i prawdopodobne są różne opcje: walkower dla którejś z drużyn, powtórzenie pojedynku, jak również wykluczenie jednej z ekip z eliminacji.