Szlagierowy pojedynek przy Roosevelta przez pierwsze dwa kwadranse nikogo na kolana powalić nie mógł. Górnik długo rozgrywał piłkę w ataku pozycyjnym, wymieniając niezliczoną liczbę podań, ale nie przekładało się to na sytuacje pod bramką Wisły. Tempo podkręcili w ostatnich piętnastu minutach premierowej odsłony i szybko znalazło to swoje odzwierciedlenie w wyniku spotkania.
[ad=rectangle]
Pierwszy sygnał ostrzegawczy zabrzanom Semir Stilić dał w 32. minucie gry, kiedy po wielbłądzie defensywy gospodarzy prawą nogą uderzał na bramkę Pavelsa Steinborsa i fatalnie spudłował. Kolejnego ostrzeżenia nie było, bo sześć minut później Bośniak znów otrzymał piłkę na 11. metrze od bramki Górnika po dobrym dograniu Łukasza Burligi i lewą nogą umieścił futbolówkę w prawym okienku.
W międzyczasie znakomitą szansę na otwarcie wyniku miała zabrzańska drużyna. Po centrze Seweryn Gancarczyk z rzutu wolnego piłkę w polu karnym zgrał Rafał Kosznik, a wślizgiem w siatce próbował umieścić ją czyhający na długim słupku Ołeksandr Szeweluchin, ale świetnie na linii bramkowej interweniował Arkadiusz Głowacki, który uratował swój zespół przed utratą gola.
Po przerwie Biała Gwiazda szybko podwyższyła prowadzenie. W pole karne zabrzan zacentrował Mariusz Stępiński, błąd popełnił Steinbors, który strącił futbolówkę wprost pod nogi wprowadzonego na boisko po przerwie Pawła Brożka, a ten bez problemów, silnym strzałem wpakował piłkę do siatki.
Krakowianom - którzy do Zabrza jechali z serią czterech porażek z rzędu - w tym meczu sprzyjała nie tylko defensywa zabrzan, ale też szczęście. Po godzinie gry na pozornie niegroźny strzał sprzed linii pola karnego zdecydował się Rafał Boguski, piłka rykoszetem odbiła się od nóg jednego z obrońców Górnika i trafiła wprost do Brożka, który strzałem do pustej bramki dopełnił formalności.
Tak wysokiego prowadzenia doświadczony zespół Wisły nie mógł już roztrwonić. Krakowianie cofnęli się na własną połowę i pozwalali Górnikowi na grę atakiem pozycyjnym. Rozbici zabrzanie nie byli jednak w stanie realnie zagrozić bramce strzeżonej przez Michała Buchalika.
Kolejny cios grającym tragicznie w defensywie Trójkolorowym zadał na dwanaście minut przed końcem meczu Stilić, który spokojnie przyjął piłkę w polu karnym gospodarzy i silnym strzałem wpakował futbolówkę do siatki.
Na kolejne w tym meczu trafienie Białej Gwiazdy trzeba było czekać zaledwie pięć minut. Wówczas tercet Maciej Sadlok - Stilić - Brożek rozklepał defensywę Górnika, a do siatki trafił ten ostatni, kompletując hat tricka.
Dla Wisły było to pierwsze zwycięstwo 12 września 2014 roku, kiedy krakowska drużyna na wyjeździe ograła Zawiszę Bydgoszcz. Górnik z kolei nie wygrał trzeciego meczu T-Mobile Ekstraklasy przy Roosevelta z rzędu. Ostatni komplet punktów na własnym boisku zabrzanie zainkasowali 23 sierpnia 2014 roku, po zwycięstwie nad beniaminkiem z Łęcznej (2:0).
Co godne uwagi - mimo pogromu - piłkarzy Górnika po końcowym gwizdku sędziego żegnały nie siarczyste gwizdy, a brawa.
Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:5 (0:1)
0:1 - Semir Stilić 38'
0:2 - Paweł Brożek 48'
0:3 - Paweł Brożek 61'
0:4 - Semir Stilić 78'
0:5 - Paweł Brożek 83'
Składy:
Górnik: Pavels Steinbors - Dominik Sadzawicki, Ołeksandr Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk (87' Mariusz Magiera), Roman Gergel, Radosław Sobolewski, Adam Danch, Rafał Kosznik, Wojciech Łuczak (63' Robert Jeż), Łukasz Madej, Mateusz Zachara (63' Dawid Plizga).
Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok, Rafał Boguski, Dariusz Dudka, Alan Uryga (84' Emmanuel Sarki), Wilde-Donald Guerrier (46' Paweł Brożek), Semir Stilić, Mariusz Stępiński (80' Łukasz Garguła).
Żółta kartka:Wilde-Donald Guerrier (Wisła).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 3000.
[event_poll=28297]