31-letni dziś Paweł Brożek jest siedmiokrotnym mistrzem Polski, ma na koncie też dwa Puchary Polski, a do tego dwukrotnie był najlepszym strzelcem T-Mobile Ekstraklasy (2008, 2009). Od maja jest członkiem elitarnego Klubu 100, a po ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze jego licznik w T-ME wskazuje już 110 goli, co daje mu 17. pozycję w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów polskiej ligi.
[ad=rectangle]
Jest też na dobrej drodze do tego, by stać się legendą Wisły Kraków, z którą związany - z 2,5-letnią przerwą - od 1999 roku. W lidze zdobył dla Białej Gwiazdy już 105 bramek, co daje mu 4. miejsce w klubowej historii.
Mniej spełniony jest na niwie reprezentacyjnej. Z orłem na piersi zagrał 38 razy i zdobył dla biało-czerwonych dziewięć bramek, ale z drugiej strony wystąpił na MŚ 2006 oraz na Euro 2012. W 2001 roku natomiast został mistrzem Europy U-18.
Zdaniem Smudy to jednak osiągnięcia zbyt małe, jak jego talent: - Powiedziałem mu, że gdybym go prowadził przez dziesięć lat, to byłby najbogatszym piłkarzem w Polsce. Ale go nie prowadziłem...
Brożek trafił do Wisły w przerwie zimowej sezonu 1998/1999 za sprawą Adama Nawałki, który pełnił wówczas przy Reymonta 22 funkcję koordynatora ds. młodzieży. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski sprowadził wówczas do Krakowa cały zastęp najzdolniejszych piłkarzy z roczników 1982-1983: obok braci Brożków też m.in. Łukasza Nawotczyńskiego, Wojciecha Kaczmarka, Pawła Strąka, Tomasza Wisio, Przemysława Rygielskiego, Kamila Kuzerę, Huberta Skrzekowskiego, Karola Wójcika czy Mateusza Kaźmierczaka.
"Brozio" zadebiutował w I zespole Wisły 2 września 1999 roku w meczu Pucharu Ligi z Ruchem Radzionków. Na mającego wówczas ledwie 16 lat i 134 dni postawił właśnie Smuda, ale 11 dni później jego pierwsza kadencja przy Reymonta 22 dobiegła końca.
Dwa lata później ich losy znów się skrzyżowały. 18-letni Brożek miał za sobą już pierwsze występy i bramki w ekstraklasie, a do sezonu 2001/2002, przed którym Smuda wrócił do Wisły, podchodził jako świeżo upieczony mistrz Europy U-18, ale wobec obecności Tomasza Frankowskiego i Macieja Żurawskiego nie mógł liczyć na regularną grę. Jesienią dostał od "Franza" tylko sześć szans (trzy w ekstraklasie i trzy w Pucharze Ligi), a wiosną został wypożyczony do II-ligowego Łódzkiego Klubu Sportowego.
Trzeci raz panowie się spotkali dopiero w 2010 roku, gdy Smuda po raz pierwszy powołał Brożka do swojej reprezentacji. "Brozio" zaliczył 38 występów w biało-czerwonych barwach, w tym aż 16, gdy selekcjonerem był Smuda. "Franz" wziął go też na Euro 2012, choć Brożek nie miał miejsca w składzie Trabzonsporu i później Celtiku Glasgow.
Nieudane zagraniczne wojaże Brożek zakończył w lipcu 2013 roku powrotem do Wisły Smudy. Od tego czasu dwukrotny król strzelców zdobył dla Białej Gwiazdy 25 bramek 46 występach, a do tego dorzucił 10 asyst.
- On musi robić to, czego potrzebuje cały zespół. Nie może robić tego, co chce, czyli stać w polu karnym i "dostanę piłkę, to strzelę - nie dostanę to nie strzelę". Teraz się tak nie gra - mówi Smuda i dodaje: - Wiem, jak z nim postępować i czego od niego wymagać. Na niego trzeba też dobrego bata. Jak się ma dobrego bata na niego, to można z niego zrobić wielkiego piłkarza.