Przed niespełna dwoma tygodniami Królewscy bez trudu pokonali Liverpool na Anfield (3:0). Cristiano Ronaldo oraz dwukrotnie Karim Benzema już w pierwszej połowie zmusili do kapitulacji Simona Mignoleta, a po zmianie stron obrońca tytułu kontrolował przebieg rywalizacji. Od tego czasu Real odniósł trzy kolejne zwycięstwa, w tym pokonał w El Clasico 3:1 Barcelonę. Wszystko to w połączeniu ze słabą dyspozycją The Reds, którzy w sobotę po bezbarwnej grze ulegli 0:1 Newcastle United, sprawia, że wtorkowe spotkanie ma zdecydowanego faworyta i każde inne rozstrzygnięcie niż pewny triumf Los Blancos zostanie uznane za niespodziankę.
[ad=rectangle]
W kadrze meczowej gospodarzy brakuje między innymi Daniela Carvajala, Samiego Khediry i Fabio Coentrao, ale do gry po kontuzji powraca Gareth Bale. Walijczyk zwiększy i tak ogromną siłę rażenia madrytczyków i być może pomoże Cristiano Ronaldo w pobiciu strzeleckiego rekordu Ligi Mistrzów. Portugalczykowi, by zdystansować Raula Gonzaleza wystarczy zdobyć dwa gole, co jest dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek 29-latka w bieżącym sezonie: 20 trafień w 12 występach. Liverpool udał się do Hiszpanii w silnym składzie, ale niewykluczone, że na ławce usiądzie kilku podstawowych graczy w tym Steven Gerrard. - Niewiele wskazuje na to, że na murawie będzie mógł pojawić się Daniel Sturridge - zaznaczył Brendan Rodgers.
Według prasy z Półwyspu Iberyjskiego Liverpool może poświęcić pojedynek z Realem, nie wierząc w zdobycie choćby punktu, by lepiej przygotować się do ważnego spotkania ligowego z Chelsea Londyn. - Oba te mecze są niezwykle istotne. Nie mamy zbyt wiele czasu na przygotowania, ale damy z siebie wszystko. Potyczka z Królewskimi jest dla nas szansą - wyjaśnił menedżer na łamach angielskiej prasy. Kłopotliwych pytań przed meczem uniknął Carlo Ancelotti. - Nie jestem zaskoczony wysoką dyspozycją zawodników, a to, że teraz gramy tak świetnie, wcale nie oznacza, że w rundzie rewanżowej będziemy spisywać się słabiej - stwierdził Włoch, zapewniając, iż szczyt formy nie przyszedł zbyt wcześnie.
Oprócz Realu i Bayernu na półmetku fazy grupowej komplet punktów ma jeszcze tylko Borussia. To o tyle zaskakujące, że w Bundeslidze żółto-czarni zajmują... 17. pozycję! Po efektownym zwycięstwie w Stambule dortmundczycy doznali dwóch kolejnych porażek ligowych. - Musimy koncentrować się na każdym kolejnym występie, chociaż w naszej sytuacji nie jest to łatwe. Spisujemy się lepiej z każdym występem, jakkolwiek wyniki na to nie wskazują. Jeśli chodzi o Galatasaray, to potrafi świetnie grać w piłkę, a nam przed dwoma tygodniami wyszedł perfekcyjny mecz. Spodziewamy się zatem trudnej przeprawy - zapowiedział Juergen Klopp, cytowany przez goal.com. Pewniakiem do gry we wtorkowy wieczór jest Łukasz Piszczek, natomiast dla powracającego do zdrowia Jakuba Błaszczykowskiego zabraknie jeszcze miejsca w kadrze.
BVB zapewni sobie awans także w przypadku remisu, o ile Arsenal nie ulegnie na Emirates Stadium Anderlechtowi. W Brukseli Kanonierzy dopiero w końcówce zdobyli dwa gole i pokonali Fiołki 2:1, ale przed własną publicznością nie powinni mieć trudności ze zgarnięciem trzech "oczek". Londyńczycy pomimo absencji Laurenta Koscielnego, Mathieu Debuchy'ego Mesuta Oezila czy Oliviera Giroud notują dobrą passę, a w coraz wyższej formie znajdują się Alex Oxlade-Chamberlain, Theo Walcott i Lukas Podolski. Po przymusowej przerwie spowodowanej czerwoną kartką do gry powraca Wojciech Szczęsny, który zluzuje niedoświadczonego Damiana Martineza.
Atletico przed własną publicznością zdeklasowało Malmoe i powinno wygrać również na wyjeździe. Pod znacznie większą presją zagra mający w dorobku tylko trzy punkty Juventus. W przypadku porażki podopieczni Massimiliano Allegriego będą mogli powoli zapominać o fazie pucharowej Ligi Mistrzów. - Musimy wygrać, to dla nas kluczowy pojedynek. Nie będzie jednak łatwo, Olympiakos wygrał przecież nie tylko z Juventusem, ale też z Atletico - przyznał trener na łamach football-italia.net. Spośród istotnych zawodników Starej Damy we wtorek nie wystąpią jedynie Andrea Barzagli oraz Patrice Evra. - Nie myślimy o tym, że Bianconeri wygrali wszystkie ostatnie 23 mecze na własnym terenie. Jedziemy do Turynu, by po raz drugi pokonać mistrza Włoch. Na szczęście to nie na nas spoczywa presja - ocenił opiekun Olympiakosu, Michel.
Do interesującego pojedynku dojdzie w Sankt Petersburgu, gdzie świetnie dysponowany na krajowym podwórku Zenit podejmie Bayer. Aptekarze coraz częściej zawodzą w Bundeslidze, ale w Champions League są liderami swojej grupy. Sebastian Boenisch może powrócić do wyjściowej "11", ponieważ jego konkurent Wendell pauzuje za czerwoną kartkę. Alternatywą dla wracającego po urazie Polaka jest nominalny stoper Tin Jedvaj. Bez straty gola w fazie grupowej pozostają Borussia oraz nieoczekiwanie AS Monaco - w dotychczasowych spotkaniach wicemistrza Francji padł ledwie jeden gol! Dla Benfiki domowe starcie z klubem z księstwa jest ostatnią szansą, by włączyć się do walki o najlepszą "16".
Program wtorkowych spotkań 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów:
GRUPA A
Malmoe FF - Atletico Madryt
Juventus Turyn - Olympiakos Pireus
GRUPA B
Real Madryt - Liverpool FC
FC Basel - Ludogorec Razgrad
GRUPA C
Zenit Sankt Petersburg - Bayer Leverkusen, godz. 18.00
Benfica Lizbona - AS Monaco
GRUPA D
Arsenal Londyn - RSC Anderlecht
Borussia Dortmund - Galatasaray Stambuł