Śląsk Wrocław i Lech Poznań stworzyły w piątek bardzo dobre i ciekawe widowisko. W spotkaniu, w którym nie brakowało sytuacji strzeleckich, ostatecznie padł remis 1:1. - Myślę, że to był dobry mecz, z obydwu stron. Ludzie, którzy przyszli na stadion, przyjdą ponownie. Obie drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko. Miały swoje szanse na bramki. Bardzo się cieszę, że po 0:1 mogliśmy w II połowie wejść na wyższe tempo. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, po których mogły być bramki. Wynik jest sprawiedliwy. Nie krzywdzi żadnej drużyny. Utrzymaliśmy przewagę nad Lechem. To był ciężki tydzień dla nas - mieliśmy dwa dalekie wyjazdy. Jesteśmy zawodową drużyną i nie będziemy się tłumaczyć. Cieszę się, że chłopcy pokazali bardzo dobry futbol - skomentował Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
Opiekun WKS-u bardzo chwalił zespół Kolejorza, wskazując jego mocne strony. - Lech Poznań to jest drużyna, która grała w europejskich pucharach. Są to bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, grają bardzo szybko. Szczególnie mają świetną kontrę. To nie jest żadna niespodzianka, powinni znajdować się w czołówce tabeli. Zaczęliśmy z trochę z za dużym respektem. Później, jak się wszystko poukładało, to mieliśmy bardzo dobre widowisko. Uważam, że Lech to bardzo dobra klasowa drużyna. I to pokazała w meczu z nami - zaznaczył szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
- Przed meczem mówiłem, że atutami Lecha jest gra ofensywna i szybka kontra. Mają słabszą obronę. To się sprawdziło. Myśleliśmy o tym, żeby grać bardziej agresywniej i bliżej rywali. Zespół potrzebował trochę czasu, żeby tak grać - dodał.
Tadeusz Pawłowski przyznał także, że w przerwie spotkania zastanawiał się, czy nie zdjąć z boiska Krzysztofa Danielewicza. - Trzeba mieć trochę cierpliwości i zobaczyć jak się wszystko układa. Doświadczenie mi mówi, że trzeba dać trochę więcej czasu zawodnikowi. Myślałem o tym, ale nie żałuję. Krzysiu się starał, może było dla niego za szybko. Droppa zrobił świetną zmianę, wiele wniósł na boisku. Ostrowski podobnie - wyjaśniał trener.