W niedzielnym meczu 12. kolejki Eredivisie z SC Cambuur Leeuwarden Arkadiusz Milik wrócił do wyjściowego składu Ajaksu Amsterdam po tygodniowej przerwie i znów poprowadził mistrzów Holandii do zwycięstwa.
[ad=rectangle]
Ajax przegrywał od 2. minuty 0:1 za sprawą Sebastiana Stebleckiego, dla którego było to premierowe trafienie w Eredivisie, ale w 19. minucie do wyrównania doprowadził Milik. Chwilę później 20-latek zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu na 2:1, a po zmianie strony sfinalizował koronkową akcję zespołu, którą sam zawiązał i dał Ajaksowi prowadzenie 3:1.
Trener Frank de Boer był pod wrażeniem tego, w jaki sposób jego podopieczni zdobyli bramki na 2:1 i 3:1, w czym była duża zasługa Milika, ale w dalszym ciągu nie chce przyznać, że Polak spisuje się lepiej od Kolbeinna Sigthorssona i zasługuje na miano napastnika numerem jeden.
- Po to zostaje się trenerem, żeby oglądać takie akcje swojego zespołu. Jeśli chodzi o Milika i Sightorssona, to jako trener cieszę się, że mogę dokonywać takich wyborów, ale dopiero za dwa tygodnie przekonamy się, kto zagra przeciwko Heerenveen. Między Milikiem a Sigthorssonem jest tylko mała różnica. Cieszę się, że Arek przyprawia mnie o taki ból głowy - mówi de Boer.
Ligowy dorobek Milika w bieżącym sezonie, to 5 bramek w 6 występach - Polak zdobywa gola średnio co 69 minut. Islandczyk natomiast do tej pory zdobył 4 gole w 10 meczach, a jego średnia to trafienie co 181 minut. Milik trafił do siatki rywali w trzech z sześciu spotkań, w których wystąpił, podczas gdy Sigthorsson bramki zdobył tylko w dwóch z 10 występów.
Rozumiem że trener nie powie że Sigthorsson jest słaby, no ale wszystko przemawia za Milikiem. Nie dość że strzela więcej bram Czytaj całość