Czy w starciu z Gruzinami, którzy dotąd zapunktowali jedynie z Gibraltarem, biało-czerwoni będą faworytem? - Na pewno nie powinniśmy zadowalać się remisem. To rywal nie tyle trudny, co niewygodny i nieprzyjemny. Musimy jednak sięgnąć po komplet oczek, bo Irlandczycy i Szkoci już to zrobili, a ci pierwsi wygrali na wyjeździe. Styl nie jest istotny, lecz to taki przeciwnik, z którym zwyciężyć po prostu trzeba. Nasi konkurenci w walce o awans raczej nie stracą z nim punktów - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Zamilski.
Potyczka w Tbilisi to na pewno nie będzie najciekawszy moment eliminacji dla Polaków. - Wyjazdy w kierunku wschodnim nie należą do przyjemności. Znam to z autopsji, bo kilka takich zaliczyłem z kadrą młodzieżową. Drużyny z tych krajów nie dorównują nam pod względem sportowym, bo to my mamy zawodników w lepszych klubach, ale często korzystają z doświadczeń zagranicznych trenerów i w ten sposób próbują zmniejszać dystans do czołówki - dodał były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji.
[ad=rectangle]
Jaki przebieg może mieć piątkowy pojedynek? - Musimy bardzo uważać, bo kiedyś przegraliśmy tam 0:3. To było wprawdzie dawno, ale raczej nie spodziewałbym się teraz łatwej przeprawy. U siebie udało nam się Gruzinów dwukrotnie pokonać, jednak to też nie były triumfy do końca przekonujące. Dlatego jak już wspominałem, nastawmy się tylko na wynik, styl nie będzie w tym przypadku najważniejszy - zaznaczył Zamilski.
Jak duże znaczenie dla dalszych losów ekipy Adama Nawałki może mieć zachowanie przez nią 1. miejsca w tabeli grupy D na zimę? - To zawsze miło wygląda, zwłaszcza że rzadko miewaliśmy ostatnio okazję być liderem. Poza tym wyprzedzalibyśmy aktualnych mistrzów świata. Na pewno stanowiłoby to podbudowę psychiczną. Najważniejsze są jednak punkty, to z nich będziemy rozliczani na koniec eliminacji. Jeśli wygramy w Gruzji, zgromadzimy ich dziesięć, a taki dorobek usatysfakcjonuje chyba wszystkich bez wyjątku - oznajmił.