Arkadiusz Milik wśród legend. Pobije rekord reprezentacji?

[tag=22007]Arkadiusz Milik[/tag] jest szóstym piłkarzem, któremu udało się zdobyć bramki w czterech kolejnych meczach reprezentacji Polski. Przed nim dokonały tego tylko prawdziwe legendy polskiej piłki.

20-letni napastnik Ajaksu Amsterdam wpisał się na listę strzelców w meczach el. Euro 2016 z Niemcami, Szkocją i Gruzją oraz w towarzyskim spotkaniu ze Szwajcarią i został dopiero szóstym polskim zawodnikiem w 93-letniej historii reprezentacji Polski, którego udziałem jest taka seria!
[ad=rectangle]

Przed nim udało się to tylko prawdziwym legendom polskiego futbolu w osobach Gerarda Cieślika, Ernesta Pohla, Kazimierza Deyny i Andrzeja Szarmacha oraz Andrzejowi Juskowiakowi, którego można zaliczyć do grona niespełnionych talentów polskiej piłki. Warto nadmienić, że Cieślik, Pohl, Deyna i Juskowiak potrafili trafić do siatki nawet w pięciu kolejnych meczach reprezentacji Polski - to krajowy rekord, który wciąż może wyrównać Milik.

Przed II Wojną Światową takiej serii nie miał żaden polski piłkarz - nawet tak wybitni strzelcy, jak Ernest Wilimowski, Józef Nawrot, Henryk Reyman czy Józef Kałuża. Pierwszym Polakiem, który zdobył bramki w czterech kolejnych meczach kadry, był w 1947 roku Gerard Cieślik. Legenda chorzowskiego Ruchu między 19 lipca a 19 października wpisała się na listę strzelców w towarzyskich meczach z Rumunią, Czechosłowacją, Szwecją, Finlandią i Jugosławią. Cieślik zdobył w tych spotkaniach łącznie siedem bramek.

Jego wyczyn 12 lat później wyrównał Ernest Pohl. Ówczesny gwiazdor Górnika Zabrze, a dziś patron stadionu przy Roosevelta, między 18 października 1959 roku a 19 maja 1960 roku trafił do siatki w dwumeczu el. IO 1960 z Finlandią oraz w spotkaniach towarzyskich z Izraelem, Szkocją i ZSRR - łącznie podobnie jak Cieślik ustrzelił w tej serii siedem goli.

Kolejny taki popis był udziałem Kazimierza Deyny i miał swój początek podczas IO '72 w Monachium. "Kaka" pokonał wówczas kolejno bramkarzy Danii, ZSRR, Maroka i Węgier, zapewniając drużynie Kazimierza Górskiego olimpijskie złoto, a sobie tytuł króla strzelców. Trafił do siatki rywali też w pierwszym meczu po turnieju, gdy biało-czerwoni grali towarzysko z Czechosłowacją. To w sumie osiem trafień legendarnego rozgrywającego reprezentacji Polski.

Trzy lata później gola za golem w narodowych barwach strzelał Andrzej Szarmach. "Diabeł" między 24 czerwca a 10 września 1975 roku zdobył sześć bramek w czterech kolejnych spotkaniach ze Stanami Zjednoczonymi, Kanadą (dwumecz) i Holandią.

Na kolejny taki wyczyn reprezentanta Polski przyszło czekać równo dwie dekady i serii Andrzeja Juskowiaka. Król strzelców IO '92 między 29 marca a 16 sierpnia 1995 roku pokonywał w meczach el. Euro 1996 bramkarzy Rumunii, Izraela, Słowacji oraz Francji i zaliczył też trafienie w towarzyskim meczu z Brazylią.

Wspomniana piątka, do której dołączył Milik, zdobywała bramki w każdym z kolejnych czterech (lub nawet pięciu) spotkań reprezentacji Polski. Nie brak jednak w historii biało-czerwonych piłkarzy, którzy strzelali seriami w kolejnych swoich występach w narodowych barwach, ale z różnych względów (kontuzje, kartki, pominięcia w powołaniach) nie działo się to w każdym kolejnym meczu kadry. Takie przerywane serie zaliczyli Emmanuel Olisadebe i Andrzej Szarmach (bramki w pięciu kolejnych występach) oraz Teodor Peterek, Jan Banaś i Włodzimierz Lubański (gole w czterech kolejnych występach). Ten ostatni na przykład zaczął swoją serię 25 października 1964 roku w meczu z Irlandią, ale na kolejny występ w narodowych barwach czekał równo rok, tracąc sześć meczów kadry, a gdy do niej wrócił, zdobył bramki w trzech spotkaniach z rzędu.

Nigdy natomiast takiej strzeleckiej serii nie udało się wypracować tak wybitnym napastnikom, jak Grzegorz Lato, Zbigniew Boniek, Lucjan Brychczy, Maciej Żurawski czy Tomasz Frankowski, a na taką passę w kadrze wciąż czeka też Robert Lewandowski. 20-letni Milik z kolei stoi przed szansą na wyrównanie krajowego rekordu. Wystarczy, że trafi do siatki też w marcowym meczu 5. kolejki el. Euro 2016 z Irlandią.

Komentarze (22)
avatar
użytkownik nie ma konta
21.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiadomo, czy na wiosnę będzie miał formę. Jeżeli utrzyma, co nie jest pewne, to wyrówna rekord i mozemy być spokojni o awans. Jeżeli straci formę, to będziemy musieli się pożegnać z euro. 
avatar
pertek
20.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
już jest super napastnikem... 
avatar
BURAK YILMAZ
20.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
swietnie sie chlopak rozwija niedlugo bedzie super napastnikiem 
avatar
MATUCH
20.11.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jeszcze dwa mecze i Milik osiągnie poziom Suareza, Drogby, Persiego, Zidane itd, bez jaj chłop ma talent a robicie już z niego 5-krotnego zdobywce złotej piłki.... 
avatar
KUBOTA
20.11.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Irlandia jest w naszym zasięgu i myślę, że Milik wyrówna rekord.