Mirosław Jabłoński: Wykonaliśmy plan z nadwyżką, mimo że ani razu nie zagraliśmy w optymalnym składzie

Stomil to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń obecnego sezonu I ligi. Trener Mirosław Jabłoński uważa, że wyniki mogłyby być nawet lepsze, gdyby nie ogrom problemów kadrowych.

Olsztynianie zgromadzili do tej pory 26 punktów i zajmują 6. miejsce w tabeli. - Przed sezonem naszym celem była górna połowa stawki i tam teraz jesteśmy, więc mamy się z czego cieszyć. Plan został wykonany z nadwyżką, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności. Mieliśmy bardzo mało czas na zbudowanie drużyny, poza tym zmagaliśmy się ze sporą liczbą kontuzji - zaznaczył w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mirosław Jabłoński.

Przez część rundy jesiennej Stomil plasował się nawet w ścisłej czołówce. - Wypadliśmy z niej, bo kilka zespołów, które są tam teraz, budowało swoje składy od dwóch, a nawet trzech lat. Te drużyny mają również większy potencjał. My być może zdołalibyśmy się utrzymać w pierwszej trójce, gdyby nie ogromne problemy. Już w trakcie rozgrywek uzupełniałem kadrę nowymi zawodnikami, a teraz - gdy zgranie wreszcie powinno być optymalne - z wielu z nich nie mogę korzystać, bo leczą urazy. Nie wiem czy przy pełnym polu manewru nasze wyniki byłyby lepsze, ale na pewno pokazywalibyśmy lepszy futbol i bylibyśmy zdolni do prowadzenia gry w niektórych spotkaniach. W obecnej sytuacji niezbyt często możemy sobie pozwolić na otwarty futbol - dodał szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Którego z kontuzjowanych graczy Jabłońskiemu brakuje najbardziej? - Tych problemów jest mnóstwo. Najpierw wypadł nam Tomasz Wełnicki, a później w tyłach musieliśmy się jeszcze zmagać z absencją Janusza Bucholca. Jeśli chodzi natomiast o środek pola, to bardzo doskwierała nam nieobecność Irakliego Meschii. To kreator gry, który dołączył do nas późno i na początku był gotowy może w pięćdziesięciu procentach. Potem - gdy zdążył się już wpasować do zespołu - borykał się z problemami zdrowotnymi. Podobnie przez sporą część rundy wyglądała sytuacja Wołodymyra Kowala, który leczył kontuzję mięśnia dwugłowego. Nieobecni byli ponadto młodzieżowiec Dawid Szymonowicz, a także Roman Maczułenko. Jak widać, absencji było mnóstwo, więc stale musiałem dokonywać roszad. Nie przypominam sobie ani jednego spotkania, w którym moglibyśmy zagrać w optymalnym zestawieniu i posłać do boju wszystkich najlepszych piłkarzy - zakończył.

Źródło artykułu: