W piątek we Wrocławiu zawodnicy Śląska i PGE GKS-u Bełchatów po raz ostatni w tym roku powalczą o punkty w T-Mobile Ekstraklasie. Na tę chwilę w zdecydowanie lepszej sytuacji są piłkarze WKS-u, którzy na swoim koncie mają 32 punkty. Beniaminkowi z Bełchatowa także wiedzie się jednak przyzwoicie. GKS zamyka czołową ósemkę, a poszczycić się zdobyczą 27 oczek.
Tym razem jednak bełchatowianie przyjeżdżają do jaskini lwa. I to podrażnionego lewa. Śląsk Wrocław to bowiem drużyna, która jest niepokonana na swoim stadionie od 23 lutego. W tym sezonie zielono-biało-czerwoni na "własnych śmieciach" nie zaznaczy goryczy porażki - co więcej, nie zaznali jej od przyjścia do klubu Tadeusza Pawłowskiego, czyli właśnie od wspominanego już 23 lutego. Taka seria musi budzić uznanie.
[ad=rectangle]
Wrocławianie nie tylko będą chcieli podtrzymać dobrą passę, ale przede wszystkim chcą wziąć rewanż na drużynie z Bełchatowa. 9 sierpnia podopieczni Kamila Kieresia dość łatwo rozprawili się bowiem ze Śląskiem. - Po zwycięstwie święta będą lepiej smakowały. Naturalnie mamy respekt przed przeciwnikiem, z którym przegraliśmy jesienią. Chcemy się zrewanżować. Gramy jak zwykle do przodu, o zwycięstwo, ofensywnie, o trzy punkty. Chciałbym, żebyśmy wygrali i zostali na podium przez piękny okres świąt - mówi szkoleniowiec WKS-u.
Tadeusz Pawłowski tym razem ma nieco problemów ze składem. Z powodu nadmiaru żółtych kartek na boisku nie pojawia się Krzysztof Danielewicz i Tom Hateley. Na skutek urazu zabraknie także Dudu Paraiby. W meczowej osiemnaste znajdzie się natomiast miejsce dla ostatnio kontuzjowanego Tomasz Hołoty. - Spodziewamy się fauli. Nie boję się tego. To jest męska gra. Musimy być przygotowani na ostrą grę, musimy być szybsi - zaznacza Pawłowski nawiązując do częstych fauli w ostatnich meczach na jego podopiecznych. Jest też jednak dobra wiadomość dla fanów Śląska. Oto bowiem w ostatnim meczu w tym roku na wrocławskim stadionie zespół WKS-u do boju poprowadzi kapitan drużyny, Marco Paixao. Portugalczyk dość niespodziewanie pojawił się w poprzednim meczu w wyjściowym składzie. Teraz tym bardziej nic nie zagraża jego występowi. - Mam nadzieję, że moje gole przybliżą Śląsk do mistrzostwa - mówi napastnik, prywatnie przyjaciel Arkadiusza Malarza, bramkarza i kapitana Brunatnych.
Kamil Kiereś pełnego komfortu pracy też nie ma. Wciąż kontuzjowany jest Mateusz Mak, a pod znakiem zapytania stoi występ Rachwała, Sawali oraz Wrońskiego. Z powodu nadmiaru kartek nie zagrają natomiast podstawowi obrońcy - Mójta oraz Telichowski. Co gorsza, piłkarzom z Bełchatowa słabiej wiedzie się także na wyjazdach, gdzie odnieśli tylko trzy zwycięstwa, ale znowu nie byle z kim, bo z Legią w Warszawie, Jagiellonią w Białymstoku i Ruchem w Chorzowie.
Jeżeli oba zespoły będą chciałby zagrać ofensywny, atrakcyjny dla oka futbol, to można spodziewać się ciekawego widowiska. Gospodarze piątkowych zawodów na pewno nie spoczną na laurach, bowiem od dawna nie zwyciężyli przed własną publicznością, a także udanie chcą zakończyć rok. A goście? Oni w tym sezonie wiele już zrobili. Dlaczego więc nie mogą zdziałać jeszcze więcej?
Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów / pt. 12.12.2014 godz. 20.30
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota, Pawelec - Droppa, Machaj - Flavio Paixao, Mila, Pich - Marco Paixao.
PGE GKS Bełchatów: Malarz - Basta, Baranowski, Sawala, Norrambuena - Poźniak, Baran, Szymański, Komołow, Michał Mak - Ślusarski.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Zamów relację z meczu Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów
Wyślij SMS o treści PILKA.BELCHATOW na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów
Wyślij SMS o treści PILKA.BELCHATOW na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT
Śląsk Wrocław z PGE GKS-em Bełchatów... 
na Instagramie 
na Facebooku 
