Dla Macieja Sadloka to nie była pierwszyzna. Piłkarz Wisły Kraków, który na piłkarskie ekstraklasowe wody wypłynął w Ruchu, na Cichej przeciwko Niebieskim występował już jako piłkarz Polonii Warszawa.
Obrońca z drużyny Czarnych Koszul wrócił do Chorzowa, gdzie jednak przez większą część czasu leczył kontuzjowaną stopę. Gdy piłkarz zaczął wracać do formy... rozwiązał umowę z Niebieskimi. Piłkarz przyznał, że otrzymał propozycję rozwiązania kontraktu lub też podpisania umowy na nowych zasadach, z mniejszym wynagrodzeniem. Sadlok przystał na pierwsze rozwiązanie i raczej tego nie żałuje.
[ad=rectangle]
W Wiśle ustawiony na lewej obronie piłkarze od początku cieszy się zaufaniem Franciszka Smudy. Sadlok szybko stał się jednym z ważniejszych graczy Białej Gwiazdy i w sobotnim meczu z Ruchem potwierdził to.
Po zwycięskim pojedynku z Niebieskimi piłkarz, znajdujący się ponownie w orbicie zainteresowań selekcjonera reprezentacji Polski, nie chciał wracać do sytuacji z lata. - Niech działacze sami powiedzą czy żałują, że zmieniłem klub. To już jest za mną. Odszedłem z Ruchu i teraz gram dla Wisły. Widać włodarze klubu nie widzieli tutaj dla mnie miejsca - stwierdził obrońca.
Piłkarz Wisły cieszył się, że udało mu się wywalczyć kolejne trzy punkty, co stawia krakowian w dobrej sytuacji przed wiosennymi meczami. - Nie podpalałem się zbytnio, starałem się grać tak, jakby był to normalny mecz, a nie spotkanie z byłym klubem - przyznał. - Piłkarze Ruchu chcieli wygrać, walczyli bardzo agresywnie. Widzę u nich poprawę stylu gry, porównując wszystko z początkiem sezonu - pochwalił gospodarzy ich były zawodnik. - Dla nas jest najważniejsze, że dobrze zakończyliśmy udaną dla Wisły rundę - zakończył Sadlok.
[event_poll=28351]