Wraz z dniem 7 stycznia sosnowiczanie rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. Póki co w zespole brak nowych twarzy, a zajęcia toczą się w spokojnym tempie - piłkarze przeszli testy sprawnościowe na szybkość i moc, a pierwsze gry sparingowe sztab szkoleniowy zaplanował na sobotę 17 stycznia. Wtedy to Zagłębie Sosnowiec zmierzy się z Hutnikiem Nowa Huta i wystąpi w XX Memoriale Włodzimierza Mazura.
[ad=rectangle]
Zespół w codzienne treningi wdrożył się bez problemu, gdyż zawodnicy w grudniu otrzymali indywidualne rozpiski zajęć, które sumiennie realizowali.
Drużyna systematycznie dąży do realizacji przedsezonowego celu, jakim jest wywalczenie awansu. Prezes klubu, Marcin Jaroszewski, przyznał że występy w rundzie jesiennej ocenia negatywnie. Jesień Zagłębiacy zakończyli porażką 1:2 na własnym stadionie z Legionovią Legionowo.
- Piłkarze są świadomi tego, do czego zmierzamy. Pierwsza runda dała się wszystkim we znaki, szczególnie w zakresie psychiki. Rozżalenie po ostatnim przegranym u siebie z Legionovią meczu było ogromne. To była potężna frustracja. Nie było żadnego spokojnego spotkania, z uśmiechem na twarzy, po prawie roku pracy - nie ukrywał Mirosław Smyła.
Sosnowiecki zespół ma za sobą nie tylko trudną rundę jesienną bieżącego sezonu II ligi, ale cały rok 2014 był dla Zagłębiaków wymagający - reorganizacja rozgrywek II ligi wiązała się bowiem z większą presją, powodowaną przez widmo spadku do niższej klasy.
Mimo to Zagłębie było w stanie włączyć się do walki o awans na zaplecze ekstraklasy. Wtedy nie udało się wywalczyć upragnionego miejsca w wyższej klasie rozgrywkowej. - Mamy za sobą trudną rundę wiosenną z poprzedniego sezonu plus tę rundę jesienną bieżącego sezonu, nie oszukujmy się, nieudaną, bo stać nas było na więcej. Powodowało to niesamowity ból i frustrację - podkreślił szkoleniowiec.
Przerwę zimową Zagłębie spędza na siódmym miejscu w tabeli. Jesienią sosnowiczanie zdobyli 30 punktów, na swoim koncie mają osiem zwycięstw, sześć remisów i pięć porażek, a ich bilans bramkowy wynosi 28-20. Do osiągnięcia przedsezonowego celu jednak daleka droga.
- Jesteśmy zresetowani, wiara jest ogromna, zawodnicy bardzo mocno chcą. To sprawia, że w analizie jest taki moment, że to wszystko ma sens, jesteśmy w stanie osiągnąć nasz cel, że nie dokończyliśmy czegoś, co rozpoczęliśmy. Wierzę, że zaskarbimy sobie naszych kibiców i nieraz będą nam bić brawo -
powiedział Mirosław Smyła.