Franciszek Smuda: Transfery? Nie będę marudził

Trener Wisły Kraków Franciszek Smuda jest pogodzony z tym, że przed rundą wiosenną jego zespół nie zostanie wzmocniony. - Jestem przyzwyczajony do tego, jak na dziś trzeba pracować - mówi "Franz".

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Zimą Białą Gwiazdę zasilił jedynie Michał Miśkiewicz, który jesienią pozostawał bez klubu po tym, jak w lipcu odszedł z Reymonta 22. Względem minionej rundy do kadry dołączył jeszcze Ostoja Stjepanović, który stracił całą jesień przez kontuzję kolana.
Brak nowych twarzy nie martwi jednak Franciszka Smudy, który z pokorą przyjmuje fakt, że jego drużyna nie została wzmocniona, choć nowy prezes Robert Gaszyński zapowiedział, że celem Wisły na 2015 rok jest awans do europejskich pucharów.

- Jestem przyzwyczajony do tego, jak na dziś trzeba pracować w Wiśle. Najważniejsze, że są jakieś perspektywy dla klubu. Trzeba mieć nadzieję, że to się w przyszłości zmieni. W tej chwili musimy sobie pomóc z taką ekipą, jaka była jesienią - mówi "Franz".

Wisła była o krok od związania się z Manoelem, ale brazylijski napastnik nie przeszedł w Krakowie testów medycznych. Jak pojawi się napastnik, to będzie bardzo dobrze. A jak się nie pojawi, to nie będę marudził. To byłoby bez sensu. Wszyscy wiedzą, w jakim jesteśmy stanie i czy możemy zrobić transfer, czy nie. Trzeba cierpliwie czekać na taki moment, w którym będziemy mogli robić każdy transfer, jaki chcemy - tłumaczy Smuda.

Podczas zgrupowania w Belek do Białej Gwiazdy dołączył Moustapha Bangura. 26-latek z Sierra Leone do poniedziałku ma czas na przekonanie do siebie trenera Wisły, choć Smuda nie ukrywa, że pomocnik ma spore zaległości pod względem fizycznym.

Marko Jovanović jednak zdrowy?! Nagły zwrot akcji w sprawie Serba

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×