Bundesliga: Odrodzenie i najlepsza seria Werderu Brema od ponad 8 lat

Zawodzący od kilku sezonów bremeńczycy grają coraz lepiej i, co najważniejsze, regularnie zwyciężają. Trener Viktor Skripnik przyznaje, że jego zespół nie musi już obawiać się degradacji.

Dopóki Werder trenował Robin Dutt, kibice z Bremy nie mieli praktycznie żadnych powodów do zadowolenia. Drużyna z Weserstadion grała fatalnie w obronie, mało kreatywnie w ataku i po 9 kolejkach zamykała tabelę bez ani jednego zwycięstwa. Zmiana szkoleniowca okazała się strzałem w "10" - pod wodzą 45-letniego Viktora Skripnika Werder wygrał 8 spośród 12 spotkań Bundesligi i awansował na 8. pozycję.
[ad=rectangle]
Bremeńczycy począwszy od 17. serii gier wyłącznie wygrywają: 2:1 z BVB, 2:0 z Herthą, 2:1 z Hoffenheim, 2:1 z Bayerem i 3:2 z Augsburgiem. Po raz ostatni tak długą passę zwycięstw w Bundeslidze Werder zanotował na przełomie 2006 i 2007 roku, by zakończyć sezon na najniższym stopniu podium. W tej sytuacji nie sposób nie mówić o odrodzeniu mistrza Niemiec z 2004 roku.

- Werder był lepszy od nas i wygrał w pełni zasłużenie - przyznał opiekun FCA Markus Weinzierl po sobotniej porażce w Bremie. - Możemy być zadowoleni z występu, ponieważ zdołaliśmy zdominować czwartą drużynę tabeli. Z 29 punktami na koncie nie powinniśmy wprawdzie wpadać w euforię, ale oddaliliśmy się od strefy spadkowej i póki co degradacji nie musimy się obawiać - ocenił Skripnik. - Szkoda tylko, że przy prowadzeniu 3:1 nie wykorzystaliśmy wielu okazji - dodał dyrektor sportowy Thomas Eichin.

Drużynę, w której prym wiodą król rzutów wolnych Zlatko Junuzović i trzeci w klasyfikacji strzelców Franco Di Santo, w najbliższym czasie czekają kolejne poważne wyzwania. Werder w następnej kolejce zmierzy się z Schalke 04, następnie zagra z VfL Wolfsburg, a w 25. serii gier ugości Bayern Monachium. Te spotkania pokażą, czy bremeńczycy mogą zacząć myśleć o powrocie do europejskich pucharów.

Komentarze (0)