Rozdarte serce Tomasza Rząsy - były reprezentant Polski pierwszy raz w życiu rywalizował z Cracovią

Dla Tomasza Rząsy piątkowy mecz 22. kolejki T-ME Cracovia - Lech Poznań (0:0) miał szczególne znaczenie. Trener Kolejorza pierwszy raz w życiu stanął bowiem przeciwko Pasom, których jest wychowankiem.

42-letni asystent Macieja Skorży był związany z Cracovią w latach 1981-1991. Zdobył z Pasami dwa mistrzostwa Polski w kategorii U-19, a w I zespole zadebiutował już w sezonie 1988/1989. Przygoda Rząsy z macierzystym klubem zamknęła się na 25 występach, a w przerwie zimowej sezonu 1991/1992 został sprzedany do ekstraklasowego Sokołowa Pniewy, z którego dwa lata później wyruszył na europejskie stadiony, z powodzeniem występując w Szwajcarii, Holandii, Serbii i Austrii.
[ad=rectangle]

W sierpniu 2009 roku wrócił do Cracovii w roli doradcy zarządu ds. sportowych, a od maja 2010 do września 2011 roku był dyrektorem sportowym krakowskiego klubu. Następnie pracował jako dyrektor reprezentacji Polski, a od września minionego roku jest członkiem sztabu Macieja Skorży w Kolejorzu. W piątek natomiast po raz pierwszy w życiu stanął przeciwko swojej Cracovii.

- Pierwszy raz zagrałem przeciwko Cracovii w jakiejkolwiek roli, więc towarzyszyło temu meczu specjalne uczucie - mówi 36-krotny reprezentant Polski i dodaje: - Tu się wychowałem, więc wszystkie kąty tutaj znam. Oczywiście stadion się zmieniłem, odkąd zaczynałem swoja przygodę w Cracovii w wieku ośmiu lat, ale miejsce jest to samo i sentyment mam ogromny.

Z kilkunastu zawodników, którzy trafili na Kałuży 1 za kadencji Rząsa, dziś w zespole Pasów są jedynie Krzysztof Nykiel i Mateusz Żytko: - Takie jest to piłkarskie życie, że 3,5 roku to szmat czasu. Z którego transferu jestem najbardziej zadowolony? Kilka dobrych zawodników przewinęło się wtedy przez Cracovię. Jak zawsze w każdej dziedzinie były decyzje lepsze i były decyzje gorsze.

Jak uczestnik MŚ 2002 odnajduje się w nowej dla siebie roli trenera? - To dla mnie nowe wyzwanie, którego przynosi mi wiele satysfakcji. Zwłaszcza w momentach, kiedy efekty naszej pracy są widoczne. Serce się cieszy, gdy patrzy się na rozwój naszych młodych zawodników z akademii - mówi Rząsa, a pytanie o to, czy chciałby w przyszłości prowadzić swoją Cracovię, skwitował szerokim uśmiechem.

Komentarze (0)