Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski, Zaur Sadajew, a w obwodzie jeszcze utalentowana młodzież jak Dawid Kownacki czy Dariusz Formella - takie nazwiska powinny gwarantować wysoką jakość gry ofensywnej. Tymczasem na wiosnę Lech Poznań nie może być zbytnio zadowolony ze swojej postawy w tym aspekcie.
[ad=rectangle]
- Musimy zdecydowanie poprawić efektywność naszej gry ofensywnej, ponieważ nasze rozegranie troszkę kuleje. Nie do końca potrafimy wykorzystać nasz potencjał jeśli chodzi o atak pozycyjny. Pracowaliśmy w tym mikrocyklu, aby usprawnić pewne rzeczy. Liczę, że wykażemy się większym spokojem pod bramką przeciwnika, bo tego najbardziej mi brakuje w naszej grze. Łatwo dostajemy się pod pole karne przeciwnika, ale wtedy pojawia się problem. Jesteśmy bardzo nerwowi, popełniamy proste błędy i złe decyzję. Brakuje zimnej krwi i wyrachowania. Nad tym będziemy pracować w najbliższych miesiącach - mówi Maciej Skorża.
W czterech wiosennych meczach T-Mobile Ekstraklasy poznaniacy zdobyli tylko pięć bramek, z czego trzy strzeli obrońcy. Z zawodników ofensywnych na listę strzelców wpisali się Zaur Sadajew i Kasper Hamalainen. Właśnie forma tego drugiego jest sporym zmartwieniem Macieja Skorży. Fin w sparingach prezentował się bardzo dobrze, ale w meczach o punkty zawodzi. - Kasper po okresie przygotowawczym nie wygląda tak jakbyśmy chcieli, mimo iż trenował z nami cały czas. W jego grze jest jednak progres, który co prawda został spowolniony infekcją przed meczem z Jagiellonią. Wtedy nie trenował z nami cały tydzień i do końca ważyły się losy czy wyjdzie na boisko. Zdecydowałem się wystawić go w pierwszym składzie, ale opadł z sił i po godzinie gry go zmieniłem. Mam nadzieję, że ten mikrocykl go odbudował i w Bydgoszczy zagra z w pełni naładowanymi bateriami - dodaje trener Lecha.
Na słabszą postawę w ataku Kolejorza ma z pewnością również wpływ uraz Darko Jevticia, który zagrał tylko w pierwszym tegorocznym meczu z Pogonią Szczecin i choć wtedy rozczarował, to jego duży potencjał na pewno zwiększyłbym siłę rażenia Lecha. - Nie muszę chyba mówić jak ważny to dla nas zawodnik. W okresie przygotowawczym wiele rozwiązań było pod niego przygotowanych. Wypadł już po pierwszym meczu, co mocno skomplikowało mi życie - kończy Skorża.