Zespół Arsene'a Wengera mógł być zadowolony z wyników losowania par 1/8 finału, ponieważ uniknął takich potęg jak FC Barcelona, Real Madryt czy Bayern Monachium. Okazało się jednak, że niedoceniane Monaco również potrafi być niezwykle groźne dla The Gunners. W pierwszym spotkaniu Arsenal mocno rozczarował, nie potrafił przebić się przez szczelną formację obronną wicemistrza Francji i aż trzykrotnie dał się zaskoczyć. Kto wie, czy kluczowy nie okaże się gol zdobyty w doliczonym czasie gry przez Yannicka Ferreirę-Carrasco, który postawił Anglików w niezwykle trudnym położeniu. Kanonierzy muszą na Stade Louis II strzelić aż trzy bramki.
[ad=rectangle]
Arsenal od czasu porażki z klubem z księstwa wyłącznie wygrywa - pokonał w dobrym stylu Everton, Queens Park Rangers, Manchester United oraz West Ham United, a w tabeli Premier League zbliżył się do zajmujących drugą pozycję The Citizens. - Jeśli stworzymy tak wiele dogodnych okazji do zdobycia gola jak przeciwko WHU, będziemy mieć spore szanse, by odwrócić losy dwumeczu. Znajdujemy się w naprawdę wysokiej formie i nie brakuje nam pewności siebie - przekonuje na łamach arsenal.com Olivier Giroud. Wenger ma ograniczone pole manewru, ponieważ wyłączeni z gry są Abou Diaby, Tomas Rosicky, Alex Oxlade-Chamberlain, Mathieu Debuchy i Mikel Arteta. Pod znakiem zapytania stoi udział w pojedynku Jacka Wilshere'a, natomiast Wojciech Szczęsny najprawdopodobniej ponownie usiądzie wśród rezerwowych.
Zespół Leonardo Jardima od czasu wiktorii na Emirates Stadium zremisował bezbramkowo z PSG w Ligue 1 oraz uległ paryżanom 0:2 w meczu Pucharu Francji, a ponadto pokonał Evian Thonon Gaillard (3:1) i SC Bastię (3:0). Portugalski trener ma do dyspozycji niemal wszystkich kluczowych zawodników, chociaż Jeremy Toulalan oraz Geoffrey Kondogbia narzekają na urazy i ostatecznie może zabraknąć ich w podstawowym zestawieniu. Niewykluczone, że w miejsce Wallace'a Jardim pośle na boisko doświadczonego Ricardo Carvalho. - Dla wielu nasza wygrana w Londynie była niespodzianką. Zaskoczenia w futbolu się jednak zdarzają, wszak Real Madryt niemal został wyeliminowany przez Schalke. W każdym razie Arsenal na pewno będzie walczył do samego końca - analizuje były obrońca Królewskich.
Odpadnięcie Atletico byłoby równie dużą sensacją jak niepowodzenie Arsenalu. Wszak Los Rojiblancos w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów utrzymywali bardzo wysoki poziom i nie pozwalali sobie na wpadki, przechodząc jak burza przez fazę pucharową. Porażkę na BayArena uznano zatem za sporą wpadkę, zwłaszcza że finalista sprzed niespełna roku miał niewiele argumentów w konfrontacji z Aptekarzami. Faktem jest jednak, że drużyna Rogera Schmidta rozegrała jeden z najlepszych meczów w tym sezonie i na Vicente Calderon trudno będzie jej zaprezentować się równie korzystnie. Tym bardziej, że madrytczycy u siebie grają zazwyczaj znacznie pewniej i stabilniej niż na wyjazdach, o czym może świadczyć nie tak dawny pogrom Realu (4:0).
Czego przed rewanżem obawia się Diego Simeone? - Bayer bardzo szybko przechodzi z obrony do ataku i potrafi być niezwykle groźny w kontrach. Musimy zminimalizować zagrożenie płynące z tego elementu, w którym w pierwszej połowie meczu w Leverkusen Aptekarze dali nam się we znaki - analizuje Argentyńczyk. - Liczę, że kibice stworzą wspaniałą atmosferę, a na Calderon nie będzie ani jednej chwili ciszy. Doping może pchnąć nas do triumfu - apeluje do fanów. Atletico przystąpi do spotkania bez zawieszonych Diego Godina i Tiago Mendesa oraz kontuzjowanego Saula Nigueza, w związku z czym w podstawowym składzie powinni znaleźć się Jose Maria Gimenez oraz Raul Garcia. W ataku nie zabraknie Mario Mandzukicia i Antoine'a Griezmanna, którzy ostatnio spuścili jednak z tonu i w trzech ostatnich meczach ligowych nie zdobyli bramki.
Aptekarze po pokonaniu Atletico złapali wiatr w żagle i wygrali cztery kolejne pojedynki, nie tracąc w nich ani jednej bramki. W piątek udowodnili, że drzemie w nich ogromny potencjał ofensywny i rozgromili 4:0 VfB Stuttgart. - Faworytem do awansu pozostają nasi przeciwnicy, a nam potrzeba ogromnego wysiłku i znakomitego występu. Postaramy się trzymać nerwy na wodzy, jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i szukać szansy w błyskawicznych kontratakach - wyjawia Schmidt w przededniu pojedynku. 4. zespół tabeli Bundesligi nie zmaga się z problemami kadrowymi. Po zawieszeniu do gry powraca najlepszy stoper Omer Toprak, a wątpliwości istnieją jedynie co do występu Tina Jedvaja. Sebastian Boenisch na występ od początku nie może liczyć, ponieważ systematycznie rosną notowania jego konkurenta Wendella.
Dodajmy, że Monaco trzykrotnie walczyło dotąd w najlepszej "8" LM: 1994, 1998 oraz 2004 roku, kiedy dotarło aż do wielkiego finału. Bayer zagrał na etapie walki o półfinał tylko dwa razy - w 1998 oraz 2002 roku. Obie drużyny stają zatem przed szansą, aby po ponad dekadzie dostać się do 1/4 finału.
AS Monaco - Arsenal Londyn / wt. 17.03.2015 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Monaco: Subasić - Fabinho, Wallace, Abdennour, Kurzawa - Kondogbia, Toulalan - Dirar, Moutinho, Martial - Berbatov.
Arsenal: Ospina - Chambers, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Ramsey, Cazorla - Walcott, Oezil, Sanchez - Giroud.
Sędzia: Svein Oddvar Moen (Norwegia).
Pierwszy mecz: 3:1
Atletico Madryt - Bayer Leverkusen / wt. 17.03.2015 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Atletico: Moya - Juanfran, Miranda, Gimenez, Siqueira - Garcia, Gabi, Koke, Turan - Mandzukić, Griezmann.
Bayer: Leno - Hilbert, Toprak, Spahić, Wendell - Castro, Bender - Bellarabi, Calhanoglu, Son - Drmić.
Sędzia: Nicola Rizzoli (Włochy).
Pierwszy mecz: 0:1