LM: Arsenal i Atletico pod ścianą, Monaco oraz Bayer w ćwierćfinale po ponad dekadzie?

Arsenal Londyn oraz Atletico Madryt muszą we wtorek odrabiać straty. Zdecydowanie mniejsze szanse mają Kanonierzy, którzy na własnym terenie ulegli AS Monaco różnicą dwóch goli.

Zespół Arsene'a Wengera mógł być zadowolony z wyników losowania par 1/8 finału, ponieważ uniknął takich potęg jak FC Barcelona, Real Madryt czy Bayern Monachium. Okazało się jednak, że niedoceniane Monaco również potrafi być niezwykle groźne dla The Gunners. W pierwszym spotkaniu Arsenal mocno rozczarował, nie potrafił przebić się przez szczelną formację obronną wicemistrza Francji i aż trzykrotnie dał się zaskoczyć. Kto wie, czy kluczowy nie okaże się gol zdobyty w doliczonym czasie gry przez Yannicka Ferreirę-Carrasco, który postawił Anglików w niezwykle trudnym położeniu. Kanonierzy muszą na Stade Louis II strzelić aż trzy bramki.
[ad=rectangle]
Arsenal od czasu porażki z klubem z księstwa wyłącznie wygrywa - pokonał w dobrym stylu Everton, Queens Park Rangers, Manchester United oraz West Ham United, a w tabeli Premier League zbliżył się do zajmujących drugą pozycję The Citizens. - Jeśli stworzymy tak wiele dogodnych okazji do zdobycia gola jak przeciwko WHU, będziemy mieć spore szanse, by odwrócić losy dwumeczu. Znajdujemy się w naprawdę wysokiej formie i nie brakuje nam pewności siebie - przekonuje na łamach arsenal.com Olivier Giroud. Wenger ma ograniczone pole manewru, ponieważ wyłączeni z gry są Abou Diaby, Tomas Rosicky, Alex Oxlade-Chamberlain, Mathieu Debuchy i Mikel Arteta. Pod znakiem zapytania stoi udział w pojedynku Jacka Wilshere'a, natomiast Wojciech Szczęsny najprawdopodobniej ponownie usiądzie wśród rezerwowych.

Zespół Leonardo Jardima od czasu wiktorii na Emirates Stadium zremisował bezbramkowo z PSG w Ligue 1 oraz uległ paryżanom 0:2 w meczu Pucharu Francji, a ponadto pokonał Evian Thonon Gaillard (3:1) i SC Bastię (3:0). Portugalski trener ma do dyspozycji niemal wszystkich kluczowych zawodników, chociaż Jeremy Toulalan oraz Geoffrey Kondogbia narzekają na urazy i ostatecznie może zabraknąć ich w podstawowym zestawieniu. Niewykluczone, że w miejsce Wallace'a Jardim pośle na boisko doświadczonego Ricardo Carvalho. - Dla wielu nasza wygrana w Londynie była niespodzianką. Zaskoczenia w futbolu się jednak zdarzają, wszak Real Madryt niemal został wyeliminowany przez Schalke. W każdym razie Arsenal na pewno będzie walczył do samego końca - analizuje były obrońca Królewskich.

Odpadnięcie Atletico byłoby równie dużą sensacją jak niepowodzenie Arsenalu. Wszak Los Rojiblancos w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów utrzymywali bardzo wysoki poziom i nie pozwalali sobie na wpadki, przechodząc jak burza przez fazę pucharową. Porażkę na BayArena uznano zatem za sporą wpadkę, zwłaszcza że finalista sprzed niespełna roku miał niewiele argumentów w konfrontacji z Aptekarzami. Faktem jest jednak, że drużyna Rogera Schmidta rozegrała jeden z najlepszych meczów w tym sezonie i na Vicente Calderon trudno będzie jej zaprezentować się równie korzystnie. Tym bardziej, że madrytczycy u siebie grają zazwyczaj znacznie pewniej i stabilniej niż na wyjazdach, o czym może świadczyć nie tak dawny pogrom Realu (4:0).

Czego przed rewanżem obawia się Diego Simeone? - Bayer bardzo szybko przechodzi z obrony do ataku i potrafi być niezwykle groźny w kontrach. Musimy zminimalizować zagrożenie płynące z tego elementu, w którym w pierwszej połowie meczu w Leverkusen Aptekarze dali nam się we znaki - analizuje Argentyńczyk. - Liczę, że kibice stworzą wspaniałą atmosferę, a na Calderon nie będzie ani jednej chwili ciszy. Doping może pchnąć nas do triumfu - apeluje do fanów. Atletico przystąpi do spotkania bez zawieszonych Diego Godina i Tiago Mendesa oraz kontuzjowanego Saula Nigueza, w związku z czym w podstawowym składzie powinni znaleźć się Jose Maria Gimenez oraz Raul Garcia. W ataku nie zabraknie Mario Mandzukicia i Antoine'a Griezmanna, którzy ostatnio spuścili jednak z tonu i w trzech ostatnich meczach ligowych nie zdobyli bramki.

Aptekarze po pokonaniu Atletico złapali wiatr w żagle i wygrali cztery kolejne pojedynki, nie tracąc w nich ani jednej bramki. W piątek udowodnili, że drzemie w nich ogromny potencjał ofensywny i rozgromili 4:0 VfB Stuttgart. - Faworytem do awansu pozostają nasi przeciwnicy, a nam potrzeba ogromnego wysiłku i znakomitego występu. Postaramy się trzymać nerwy na wodzy, jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i szukać szansy w błyskawicznych kontratakach - wyjawia Schmidt w przededniu pojedynku. 4. zespół tabeli Bundesligi nie zmaga się z problemami kadrowymi. Po zawieszeniu do gry powraca najlepszy stoper Omer Toprak, a wątpliwości istnieją jedynie co do występu Tina Jedvaja. Sebastian Boenisch na występ od początku nie może liczyć, ponieważ systematycznie rosną notowania jego konkurenta Wendella.

Dodajmy, że Monaco trzykrotnie walczyło dotąd w najlepszej "8" LM: 1994, 1998 oraz 2004 roku, kiedy dotarło aż do wielkiego finału. Bayer zagrał na etapie walki o półfinał tylko dwa razy - w 1998 oraz 2002 roku. Obie drużyny stają zatem przed szansą, aby po ponad dekadzie dostać się do 1/4 finału.

AS Monaco - Arsenal Londyn / wt. 17.03.2015 godz. 20.45

Przewidywane składy:

Monaco: Subasić - Fabinho, Wallace, Abdennour, Kurzawa - Kondogbia, Toulalan - Dirar, Moutinho, Martial - Berbatov.

Arsenal: Ospina - Chambers, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Ramsey, Cazorla - Walcott, Oezil, Sanchez - Giroud.

Sędzia: Svein Oddvar Moen (Norwegia).

Pierwszy mecz: 3:1

Atletico Madryt - Bayer Leverkusen / wt. 17.03.2015 godz. 20.45

Przewidywane składy:

Atletico: Moya - Juanfran, Miranda, Gimenez, Siqueira - Garcia, Gabi, Koke, Turan - Mandzukić, Griezmann.

Bayer: Leno - Hilbert, Toprak, Spahić, Wendell - Castro, Bender - Bellarabi, Calhanoglu, Son - Drmić.

Sędzia: Nicola Rizzoli (Włochy).

Pierwszy mecz: 0:1

Źródło artykułu: