To był czarny weekend dla śląskich drużyn. Przegrał Ruch Chorzów, Górnik Zabrze i w końcu Piast Gliwice. - Chcieliśmy grać o honor Śląska, ale przede wszystkim o naszą wygraną, bo trzy punkty były nam bardzo potrzebne. Niestety się nie udało, choć mecz różnie się układał. Najpierw prowadziliśmy, potem jeden, drugi karny i nie potrafiliśmy utrzymać tego wyniku. Mało tego, dostaliśmy bramkę na 1:2 i nie mogliśmy dogonić rywala, co w konsekwencji zakończyło się naszą porażką. Mamy teraz dwa tygodnie, żeby popracować nad naszymi błędami, wyciągnąć wnioski i walczyć - powiedział Wojciech Kędziora, napastnik Piasta.
[ad=rectangle]
Korona Kielce doprowadziła do wyrównania po złym zachowaniu Adriana Klepczyńskiego, który sprokurował rzut karny. - Każdemu się to mogło zdarzyć, a my jesteśmy drużyną i nie obwiniamy się wzajemnie. Mieliśmy przecież sytuacje pod bramką rywala, które mogły zapewnić nam zwycięstwo. Nie wykorzystaliśmy ich, rywal był skuteczny i przegraliśmy mecz. Nie możemy popełniać więcej błędów, tylko starać się punktować - podkreślił "Kędi".
Rok 2015 jest dla gliwiczan na razie sporym rozczarowaniem. - Dopadła nas seria niezbyt udanych meczów, ale wierzę, że każda passa się kiedyś kończy i ta zła nas w końcu opuści. Oby po tych dwóch tygodniach przerwy było tylko lepiej - zaznaczył snajper.
Na wiosnę niebiesko-czerwoni mierzyli się z zespołami z dolnej połówki tabeli. Po przerwie na kadrę czekają ich jednak mecze kolejno z Legią Warszawa, Śląskiem Wrocław oraz Jagiellonią Białystok. - Niezależnie od tego czy gramy z górą czy z dołem, to w każdym meczu musimy starać się o punkty. Po kadrze gramy z Legią i będzie ona u siebie murowanym faworytem, a my pojedziemy tam jako kopciuszek. Nie składamy jednak broni, bo w każdym spotkaniu trzeba punktować - skomentował były piłkarz KGHM Zagłębia Lubin.
W minionym tygodniu nastąpiła zmiana trenera na ławce szkoleniowej Piastunek. Angela Pereza Garcię zastąpił Radoslav Latal. - Ciężko coś konkretnego powiedzieć, bo krótko się znamy. Następne dni dopiero pokażą jak to wszystko będzie funkcjonowało. Nasza współpraca na pewno się zazębi, my będziemy konsekwentnie grali i oby przeniosło się to na zwycięstwa - stwierdził gracz zespołu z Okrzei. - Taka jest kolej rzeczy. Decyzja została podjęta i nie cofajmy się do tego, bo przed nami dwa tygodnie na to, żeby się poznać i piąć się wyżej w tabeli, bo na razie jest ciężko - dodał.
34-latek niedawno wrócił do zdrowia po ciężkiej kontuzji i powoli wraca na najwyższe obroty. - W pierwszej drużynie na razie dużo się nie nagrałem, bo do tej pory trzy mecze, ale w rezerwach mam więcej minut, więc jestem gotowy na sto procent. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko z każdym kolejnym dniem i meczem będzie lepiej - zakończył Wojciech Kędziora.