Gdy Rafael Porcellis podpisał umowę z Koroną, tak naprawdę nikt nie wiedział czy ten transfer może przynieść drużynie jakiekolwiek korzyści, a wszystko między innymi za sprawą ostatnich miesięcy jakie Brazylijczyk spędził w Bydgoszczy. - W Zawiszy była ciężka sytuacja, ostatnie miejsce, kontuzja, która wykluczyła mnie na 3 miesiące. Po powrocie grałem na 60 procent swoich możliwości - tłumaczy. Teraz jego sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
[ad=rectangle]
28-latek w barwach Korony zadebiutował przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała. I choć wynik nie był szczęśliwy dla drużyny z woj. świętokrzyskiego (2:2), to już sam Porcellis miał powody do zadowolenia. - Spełniło się moje marzenie. Po 25 minutach gry zdobyłem gola. W Kielcach czuję się bardzo dobrze, wszyscy od mojego przyjścia tutaj bardzo mi pomagają i robią wiele abym czuł się jak najlepiej.
- Każdego dnia kiedy się budzę dziękuję Bogu, że trafiłem do Kielc i bardzo się cieszę, że mogę pisać swoją nową historię akurat w tym klubie - stwierdził napastnik, który z kolei o swojej ostatniej drużynie nie chce się szczegółowo wypowiadać. - Nie ma o czym mówić, ponieważ jest to już dla mnie zamknięty etap.
Były zawodnik między innymi szwedzkiego Helsingborgs IF przechodząc do ekipy Ryszarda Tarasiewicza miał pewne zaległości w przygotowaniu fizycznym. Jak sam mówi w powrocie do formy pomogła mu m.in. obecność w kadrze takich zawodników jak Olivier Kapo czy Paweł Golański. - Są bardzo dobrymi i doświadczonymi piłkarzami i to między innymi dzięki nim wróciłem do gry - przekonuje.
Rafael Porcellis skorzystał ostatnio na problemach zdrowotnych Przemysława Trytki i w trzech minionych spotkaniach był podstawowym graczem złocisto-krwistych. Czy uda mu się utrzymać miejsce w składzie również na pojedynek z Górnikiem Łęczna? - Szanuję wszystkich, ale jestem tutaj żeby trenować i zbierać doświadczenie. Postaram się utrzymać swoje miejsce w wyjściowej jedenastce.