Załamany Wojciech Stawowy: Mogę tylko przeprosić

- To jest najniższy wymiar kary, jaki nas spotkał - mówił po meczu z Miedzią Wojciech Stawowy. Jego Widzew przegrał aż 1:6. - Orkiestra tak jednak gra, jak dyryguje nią dyrygent - skomentował trener.

Artur Długosz
Artur Długosz
Piłkarze Miedzi Legnica nie mieli litości dla swojego byłego trenera Wojciecha Stawowego. Ten szkoleniowiec na początku tego sezonu prowadził właśnie drużynę z Dolnego Śląska, lecz w Legnicy za pracę stosunkowo szybko mu podziękowano. Teraz Stawowy na mecz z Miedzianką przyjechał już jako trener Widzewa Łódź. Miedź przeciwnika pokonała aż 6:1.
- Co ja mogę powiedzieć po takim laniu i po takiej lekcji futbolu, jaką dostaliśmy od Miedzi Legnica. Mogę pogratulować trenerowi i piłkarzom Miedzi bardzo dobrej gry. To jest najniższy wymiar kary, jaki nas spotkał. My ten mecz mogliśmy zdecydowanie wyżej przegrać niż go przegraliśmy. Te rozmiary już są bardzo złe i przynoszą dużo wstydu przede wszystkim mojej osobie - mówił Stawowy.

- Zespół nie powinien tak grać, jak my to robiliśmy w tym meczu. Orkiestra tak jednak gra, jak dyryguje nią dyrygent. Mogę tylko przeprosić tych wszystkich, którzy są mocno emocjonalnie związani z Widzewem, liczą na Widzew. Graliśmy bardzo słabo, przegraliśmy je zasłużenie z drużyną, która była od nas zdecydowanie lepsza - dodał.

Stawowy zaznaczył, że Miedź spotkaniu z Widzewem zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. - Nie można powiedzieć tak, że Miedź Legnica grała dlatego dobrze, bo po prostu Widzew był bardzo słaby. Miedź wygrała dlatego, ponieważ grała bardzo dobrze i była od nas zdecydowanie lepsza. Wykorzystywała wszystkie nasze mankamenty - podsumował trener.

Czy Widzew Łódź spadnie w tym sezonie z I ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×