Piotr Mandrysz: Był to najtrudniejszy mecz w rundzie wiosennej

Termalica Bruk-Bet Nieciecza pokonała Miedź Legnica 2:1 i nadal liczy się w grze o awans do ekstraklasy. Słoniki przerwały też passę trzech meczów bez zwycięstwa.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
W trzech poprzednich spotkaniach Termalica Bruk-Bet Nieciecza przegrała na wyjeździe z walczącymi o utrzymanie w I lidze GKS-em Tychy i Widzewem Łódź oraz zremisowała u siebie z Arką Gdynia. Niekorzystna seria sprawiła, że niecieczanie spadli na trzecie miejsce w tabeli. Z kolei Miedź Legnica w pięciu ostatnich spotkaniach nie doznała porażki.
Zdaniem szkoleniowca Słoników, był to dla jego drużyny najtrudniejszy mecz w tej rundzie. - Było to dla nas bardzo trudne spotkanie. Zdobyty pierwszy gol ułatwił nam rozwój wydarzeń, bo do tego momentu przewagę optyczną posiadał zespół Miedzi Legnica. Nie przypadkowo tej wiosny rywale tak dobrze punktują i jest to drużyna, która zajmuje nieadekwatne do tego jakich ma piłkarzy, jak jest zorganizowana i jak gra. Był to dla nas najtrudniejszy mecz w tej rundzie, ale cieszę się niezmiernie z tego, że wygraliśmy je pewnie, bo bramka w ostatnich sekundach spotkania nie może zamazać tego obrazu. Kontrolowaliśmy mecz, zabrakło nam w kilku sytuacjach spokoju przy wychodzeniu w przewadze liczebnej, gdy zespół Miedzi musiał pobiegać więcej - stwierdził Piotr Mandrysz.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Miedzi przyznał, że kluczowym momentem spotkania była czerwona kartka dla Adriana Cierpki. Z opinią tą nie zgodził się Mandrysz. - Zmiany, które dokonałem wynikały z tego, że dwóch zawodników miało żółte kartki i obawiałem się tego, że dostaną czerwoną. Mnie się to udało, ale tak to w piłce bywa, że za faule sędziowie dają kartki. Czasami są to bardziej zasłużone kartki, czasami mniej, ale na to nie wpłyniemy. Myślę, że to nie czerwona kartka dla Cierpki była powodem porażki Miedzi, bo do tego momentu mieliśmy wynik 2:0, a przypomnę, że Dawid Plizga był w sytuacji sam na sam i tam nieznacznie się pomylił. Właściwie piłka zmierzała do bramki, odbiła się na nierówności boiska i minęła dalszy słupek - ocenił trener Termaliki Bruk-Bet.

Po 26. kolejce strata Słoników do drugiej w tabeli Wisły Płock wynosi trzy punkty. W następnej serii spotkań Termalica Bruk-Bet podejmie Stomil Olszyn, a płocczan czeka trudne starcie w Gdyni. Z kolei lider I ligi, KGHM Zagłębie Lubin, zmierzy się na wyjeździe z GKS-em Katowice. - Bardzo się cieszę, bo punktujemy u siebie i na szczęście za tydzień znowu gramy u siebie. Będziemy mieć tydzień spokoju, czeka nas trudne spotkanie ze Stomilem, ale ani Zagłębie Lubin w Katowicach, ani Wisła Płock w Gdyni łatwego zadania nie będą mieć. Uważam, że sytuacja za tydzień może być całkiem inna - zakończył Mandrysz.

Słoniki nadal w grze o awans - relacja z meczu Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Miedź Legnica

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×