Piłkarze Zagłębia są na fali. "Nie możemy popaść w samozachwyt"

W szeregach sosnowieckiej ekipy panuje świetna atmosfera, którą napędzają wyniki i duże szanse na wywalczenie awansu. Ostatnio Zagłębiacy zaliczyli kolejny już szaleńczy i skuteczny pościg za rywalem.

Sobotnie spotkanie na Stadionie Ludowym nie zawiodło pod względem emocji, tych nie brakowało bowiem do samego końca. W tej konfrontacji było niemal wszystko - nieuznany gol, który Grzegorz Fonfara według sędziego bocznego zdobył ze spalonego, niewykorzystane dogodne sytuacje i błędy obrony, kontrowersyjne decyzje głównego arbitra i zacięta walka o zwycięskiego gola.
[ad=rectangle]
Jako pierwsi bramkę zdobyli rybniczanie, a to za sprawą Marcina Grolika. Sosnowiczanie wyrównali, dzięki trafieniu Łukasza Tumicza. Na tablicy widniał więc remis 1:1, a czas płynął nieubłaganie. Ostatnie piętnaście minut momentami przypominało szaleńczą pogoń za upragnioną wygraną, która stała się udziałem Zagłębia Sosnowiec.

W ostatniej akcji meczu zimną krew zachował Jakub Arak, który głową skierował piłkę do bramki Energetyka ROW Rybnik po dośrodkowaniu Marcina Sierczyńskiego. - Cieszę się bardzo, że moje trafienie przyniosło nam zwycięstwo. Cały zespół ciężko pracował na tę bramkę, po raz kolejny pokazaliśmy, że tworzymy świetny kolektyw, nic nie jest w stanie nas złamać - powiedział zadowolony z końcowego rezultatu Arak.

Sosnowiczanie mają za sobą serię siedmiu meczów bez porażki, w tym sześciu zwycięstw, ponadto kilkakrotnie pokazywali wolę walki i w końcówkach spotkań zdobywali korzystny dla siebie wynik. Nie inaczej było w ostatnią sobotę, gdy zwycięstwo wyszarpali dopiero w ostatniej sekundzie. Coraz częściej mówi się, że mecze Zagłębia nie są dla ludzi o słabych nerwach, a u trenerów Zagłębia coraz łatwiej doszukać się siwych włosów.

- U trenera Derbina będzie z tym problem, ale u innych trenerów mogą się one pojawić (śmiech). Wiadomo, że wolelibyśmy od początku do końca kontrolować spotkanie, ale jeżeli mamy wygrywać w ten sposób, to bardzo się cieszymy. Wiemy, że przed nami wiele pracy, nie możemy popaść w samozachwyt po tych zwycięstwach, jest jeszcze siedem kolejek, przed nami długa droga, dlatego cały czas musimy ciężko pracować - zaznaczył napastnik.

Po zdobyciu gola na wagę wygranej Jakub Arak (nr 18) biegnie rzucić się w ramiona trenera Roberta Stanka / foto: Maciej Wasik, zaglebie.eu
Po zdobyciu gola na wagę wygranej Jakub Arak (nr 18) biegnie rzucić się w ramiona trenera Roberta Stanka / foto: Maciej Wasik, zaglebie.eu

Dzięki pokonaniu Energetyka i korzystnych wynikach innych spotkań Zagłębie zostało nowym liderem tabeli II ligi. Zespół znad Brynicy ma na koncie 49 punktów. W górnej części tabeli panuje ścisk, więc siedem kolejek, które pozostały do zakończenia sezonu, będzie arcyważnych dla układu tabeli i każda strata punktów może zadecydować o braku awansu na zaplecze ekstraklasy. - Cieszymy się z bycia liderem, ale najważniejsze, abyśmy na tym fotelu lidera byli po ostatniej kolejce - przyznał rozsądnie Jakub Arak.

W najbliższej serii spotkań sosnowiczanie zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola. Konfrontacja została zaplanowana na 2 maja, a rozpocznie się o godzinie 13:00.

Źródło artykułu: