Rumun Andrei Ciolacu do Śląska Wrocław trafił zimą. Piłkarz miał jednak spore zaległości i długo dochodził do formy, a miejsca dla niego brakowało nawet na ławce rezerwowych WKS-u. - Andrei jest typowym środkowym napastnikiem. Mam takiego jednego, który gra - Marco Paixao oraz drugiego, Milosa Lacnego. Nie warto kogoś brać na ławkę, a wiem, że go nie wpuszczę. Jeszcze czekamy - wyjaśniał nie tak dawno temu Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
Ciolacu cierpliwie czekał na swoją szansę i formę budował także poprzez spotkania rezerw, gdzie w jednym z meczów cztery razy wpisał się na listę strzelców.
W Śląsku chcą stawiać na młodych zawodników, nawet w fazie finałowej T-Mobile Ekstraklasy. W tej chwili to właśnie Ciolacu jest najbliżej gry. - Myślimy o wprowadzaniu młodych zawodników. Michał Bartkowiak na razie jednak był mocno eksploatowany w ostatnim czasie i jeszcze dochodzi po kontuzji. Karola Angielskiego z kolei z nami nie ma, bo ustaliliśmy, że najważniejsze dla niego są obecnie matury, które zdaje w Kielcach. Jeżeli chodzi o jego rozwój, to jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Najbliżej występu jest Andrei Ciolacu, który pokazał już w treningach i w meczach rezerw, że rozumie naszą filozofię - zaznaczył Paweł Barylski, drugi trener WKS-u.
- Andrei sam podkreślał, że w naszej lidze jest zdecydowanie większy nacisk na aspekt motoryczny i taktyczny. W Rumunii bardziej przykładano się do elementów technicznych. Do tego musiał się przygotować. Życie i piłka pokazuje, że trzeba być cierpliwym. Zdecydowanie Andrei ma szansę, żeby w Białymstoku się pokazać - podkreślił szkoleniowiec.
Śląsk z Jagiellonią w Białymstoku zmierzy się w najbliższy piątek.