Filip Modelski: Faworytów do mistrzostwa nie jest tylko dwóch
Jagiellonia pokonała Lecha, traci zaledwie punkt do 1. miejsca i... jej apetyty zdecydowanie wzrosły. Białostoczanie już nie kryją, że chcieliby rozbić duopol prowadzącej dwójki.
Tylko wynik sprawia, że ta sytuacja zapewne dość szybko pójdzie w niepamięć. - Mimo wszystko nie powinna. To nie był jakiś minimalny spalony. My zrobiliśmy to co do nas należało i wygraliśmy, ale gdyby było inaczej, pozostałby ogromny niedosyt - zaznaczył 22-letni obrońca.
W niedzielę Lech nie poradził sobie z presją, Legia też gra poniżej oczekiwań. Z kolei na Jagę mało kto stawia. Może właśnie to wywiera decydujący wpływ na wyniki? - Niewykluczone, że to w jakiś sposób odbija się na przebiegu meczów. Z mojej perspektywy też wyglądało to tak, że gospodarze wyszli na murawę nieco przestraszeni. Wcześniej zrobili super robotę w Warszawie i zasłużenie pokonali Legię, ale w niedzielnym starciu to my okazaliśmy się lepsi - zakończył Modelski.
Marcin Kamiński: Objęliśmy prowadzenie i straciliśmy kontrolę nad meczem