W środę ostatnia szansa Pogoni. "Mogliśmy mieć więcej punktów"

Beniaminek z Siedlec z tygodnia na tydzień ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie. Kluczowe może okazać się starcie z Widzewem Łódź.

W niedzielę biało-niebiescy podejmowali Arkę Gdynia, która w ostatnich tygodniach przechodzi lekki kryzys. W szalonym meczu padło aż osiem bramek, a obie drużyny podzieliły się punktami. W ostatnich fragmentach spotkania piłki meczowej na 5:4 nie wykorzystał Cezary Demianiuk.
[ad=rectangle]
- Mecz był bardzo dobry i emocjonujący. Nie często się zdarza, że kibice zobaczyli aż 8 bramek. Nastawialiśmy się na 3 punkty, interesowało nas tylko zwycięstwo. Niestety nie udało się. Jeden punkt sprawia, że będzie nam teraz bardzo ciężko - mówi trener Pogoni Bartosz Tarachulski. - Drużyna pokazała charakter. Niełatwo jest podnieść się, gdy po 10 minutach przegrywa się 1:0. Mimo to do przerwy zdołaliśmy wyjść na prowadzenie - dodaje.

Po pierwszej połowie wszystko dla gospodarzy układało się bardzo dobrze. Po bramce Antonio Calderona ekipa z Mazowsza prowadziła 2:1 i była w wielu elementach drużyną lepszą. W drugiej połowie jednak przestój w grze Pogoni znakomicie wykorzystali goście znad morza.

- Chcieliśmy w drugiej połowie zagrać spokojnie, utrzymać wynik. Po indywidualnych naszych błędach Arka szybko zdobyła dwie bramki. Część kibiców opuszczała już stadion, ale pokazaliśmy charakter - dodaje tymczasowy opiekun Pogoni.

W przypadku zwycięstwa siedlczanie byliby bardzo blisko barażowego miejsca. Remis z kolei stawia biało-niebieskich pod ścianą. Ostatnią szansą dla Pogoni na włączenie się do walki o barażowe miejsce jest środowe spotkanie z Widzewem Łódź.

- Przed nami kolejny mecz z Widzewem. Zrobimy wszystko, aby zakończyć I ligę w dobrym stylu. Dopóki matematyczne szanse zostaną to damy z siebie wszystko. Jeżeli będzie taka determinacja i wola walki jak w meczu z Arką to jestem dobrej myśli. Szkoda, że tak późno. Gdybyśmy tak grali wcześniej to Pogoń punktów miałaby więcej - kończy popularny "Tarantula".

Komentarze (0)