Między niebem a piekłem - relacja z meczu Kotwica Kołobrzeg - Wisła Puławy

Podopieczni Piotra Tworka roztrwonili dwa gole przewagi w pojedynku z Wisłą Puławy. W doliczonym czasie cudem odzyskali prowadzenie i szanse na utrzymanie.

Po ostatniej porażce z Górnikiem Wałbrzych powodu do optymizmu nad morzem nie było. Tego meczu Kotwica Kołobrzeg po prostu nie mogła przegrać, by nie zminimalizować swoich szans na utrzymanie. A jednak przegrała. Po środowych wygranych Okocimskiego Brzesko i Puszczy Niepołomice sytuacja była z cyklu "gorzej być nie może". Wtedy beniaminek wyszedł na boisko i jeszcze raz pokazał, że nie można go przedwcześnie skreślić.
[ad=rectangle]
Kotwica podejmowała Wisłę Puławy, czyli drużynę, która zasłużyła na miano rycerza wiosny po przebojowym początku roku. Pierwsze minuty meczu w Kołobrzegu należały do gospodarzy. Mieli optyczną przewagę, jednak podobnie jak w przypadku rywali, brakowało czegoś w przodzie: ostatniego podania czy soczystego uderzenia.

Niemoc przerwał Damian Kugiel. To absolutnie kluczowy element w układance Piotra Tworka. Od kiedy nowy trener prowadzi Kotwicę, to młodziutki napastnik strzela gola w każdym meczu. Do siatki Wisły trafił w 25. minucie strzałem głową. Beniaminek dowiózł prowadzenie do przerwy i przed niemal dwa kwadranse po powrocie na boisko z szatni.

Poprawnie bronił do czasu Marcin Skrzeszewski. Bramkarz, który przesiedział kilka miesięcy na ławce Floty Świnoujście, przeniósł się do Kołobrzegu. W środę dobrze pracował na przedpolu i obronił między innymi strzał Konrada Szczotki. Znacznie gorzej spisywał się Nazar Penkowec między słupkami Dumy Powiśla. W 73. minucie wpuścił między rękoma uderzenie Tomasza Bejuka i zrobiło się 2:0.

Wydawało się, że Kotwica Kołobrzeg rozsądnie dowiezie prowadzenie do końca. Puławianie potwierdzili jednak, że walczą do końca i podobnie jak w poprzednim meczu z Zagłębiem Sosnowiec, doprowadzili do remisu w doliczonym czasie. Dubletem popisał się Jarosław Niezgoda. Najpierw w 75. minucie sfinalizował centrę Fedoriwa, a następnie główkował po dośrodkowaniu z narożnika boiska.

2:2 i Kotwica z piłkarskiego nieba zjechała do piekła. Tego dnia czekał kołobrzeżan jeszcze jeden powrót. W 94. minucie Maciej Ropiejko skorzystał z kolejnej, niepewnej interwencji Ponkoweca i mocnym strzałem zdobył decydującego gola. Gola, dzięki któremu beniaminek może jeszcze powalczyć o uniknięcie spadku. Zadanie będzie jednak trudne. Musi wreszcie zapunktować na wyjeździe, a w weekend jedzie na trudny teren do Kluczborka.

Kotwica Kołobrzeg - Wisła Puławy 3:2 (1:0)
1:0 - Damian Kugiel 25'
2:0 - Tomasz Bejuk 73'
2:1 - Jarosław Niezgoda 76'
2:2 - Jarosław Niezgoda 90+1'
3:2 - Maciej Ropiejko 90+4'

Składy:

Kotwica: Skrzeszewski - Chruściński, Poznański, Szutenberg, Soczyński - Rydzak (68' Bułka), Danilczyk, Sochań, Bejuk, Kugiel (54' Berg) - Biegański.

Wisła: Penkowec - Edwards, Budzyński, Pielach, Fedoriw - Niezgoda, Dobrowolski (51' Szczotka), Machalski, Pożak (64' Lisiecki), Litwiniuk - Flilipow (50' Nowak).

Żółte kartki: Soczyński, Sochań, Poznański, Skrzeszewski, Bejuk (Kotwica) oraz Litwiniuk, Machalski (Wisła).

Sędzia: Konrad Aluszyk (Szczecin).

Źródło artykułu: