Olimpia była określana mianem faworyta potyczki w Nowym Sączu. - Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i taki był plan. Zrealizowaliśmy go tylko połowicznie. Kluczowym momentem spotkania był moim zdaniem incydent z kontuzją Kamila Kurowskiego. Jestem zazwyczaj przeciwny ocenie pracy sędziów i też zwracam na to uwagę zawodnikom. Z perspektywy ławki rezerwowych uważam jednak, że zawodnik Sandecji powinien zostać ukarany czerwoną kartką - podkreślił trener Jacek Paszulewicz.
20-letni Kurowski po starciu z Mateuszem Bartkowem już w 7. minucie doznał kontuzji kolana. Zawodnik Sandecji ujrzał żółtą kartkę. - W następstwie tego wydarzenia mecz potoczył się nie po naszej myśli. Denis Popović nie zdążył wejść do gry, a po błędzie w środkowej strefie boiska akcja Sandecji zakończyła się rzutem karnym - dodał szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Rudolf Urban okazał się pewnym egzekutorem "jedenastki" w 13. minucie. - I tu mamy kolejną kontrowersję. Bo jeśli był faul i rzut karny, to powinna być czerwona kartka dla Adama Banasiaka. Inni są od oceny pracy sędziów, ale na boisku było dużo nerwowości - zauważył Paszulewicz.
Przyjezdni mieli swój sposób na Sandecję, ale długo nie udało się go wprowadzić w czyn. Wyrównujący gol Macieja Rogalskiego padł dopiero w 90. minucie. - Staraliśmy się w I połowie szybko odbierać piłkę i grać bocznymi strefami często odkrywanymi przez Sandecję. Zabrakło strzelenia kontaktowej bramki, bo w II połowie mecz mógłby się potoczyć korzystniej dla nas. Chciałbym podziękować chłopakom za walkę do ostatnich minut. Wielu w Polsce mówiło, że nie gramy o nic i czekamy do wakacji. Chciałbym zapewnić trenera Sandecji, że do końca gramy o komplet punktów. Naszym najbliższym rywalem jest GKS Tychy i tanio skóry nie sprzedamy. Życzę Dariuszowi Wójtowiczowi powodzenia w walce o utrzymanie - zakończył trener Olimpii Grudziądz.