W sierpniu ubiegłego roku Wisła Puławy została rozgromiona w Stargardzie Szczecińskim przez Błękitnych. W sobotę rozbiła ją Stal Mielec, a dwa gole wbiła w ciągu ostatnich sześciu minut. - Staramy się grać piłką. Nie zasłużyliśmy na porażkę 0:4. Przy stanie 0:0 Nowak nie wykorzystał sytuacji, dzięki której mecz mógł inaczej się ułożyć. My wiedzieliśmy, że rywal jest groźny w kontratakach. W pierwszej połowie mieliśmy cztery sytuacje i nie strzeliliśmy żadnej bramki. Rywal miał trzy, zdobył dwa gole i było pozamiatane - ocenia Bohdan Bławacki.
[ad=rectangle]
Z powodu kontuzji Władimira Fiedorowa trener musiał postawić na lewej stronie obrony na Rafała Lisieckiego. Ten manewr nie okazał się szczególnie udany. - W pierwszej połowie mieliśmy problemy w naszej lewej stronie. Lisiecki to pomocnik, ale próbujemy przekwalifikować go na obrońcę - przyznaje szkoleniowiec.
Na finiszu sezonu Wisła kompletnie zawodzi. Po udanym kwietniu miała szansę na miejsce w górnej połowie tabeli, ale złapała zadyszkę. Obecna forma puławskiego zespołu na pewno da wiele do myślenia działaczom po zakończeniu rozgrywek. - Będę ten mecz głęboko analizował. Dwa ostatnie spotkania dają wiele informacji w kontekście przedłużania kontraktów z niektórymi zawodnikami - nie ukrywa Bławacki.