Marcin Brosz: Nie bądźmy huraoptymistami

- Psychologicznie to zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne i daje nam wiarę w pracę. Ale proces tworzenia drużyny będzie trwał i nie zrobimy tego w 2-3 tygodnie - powiedział Marcin Brosz.

Nie ulega wątpliwości, że złocisto-krwiści sprawili największą niespodziankę w 1. kolejce Ekstraklasy. Ich postawa i przede wszystkim wyrwane w ostatnich minutach zwycięstwo nad Jagiellonią Białystok (3:2) ucieszyło Marcina Brosza. - Od pierwszej do ostatniej minuty widzieliśmy potężne zaangażowanie, wolę walki i chęć zwycięstwa z obu stron. Nikt nie kalkulował i nie był zadowolony z remisu i dlatego towarzyszyła nam taka atmosfera i adrenalina - mówił kilka chwil po końcowym gwizdku.
[ad=rectangle]

Dla Korony niedzielny triumf ma bardzo duże znaczenie mentalne. - Były oczywiście momenty, z których nie jesteśmy zadowoleni, ale podsumowując ten mecz one schodzą na dalszy plan. W tej całej sytuacji bardzo potrzebowaliśmy takiego spotkania i cieszymy się, że ono nastąpiło i duża grupa kibiców była na stadionie.

Debiutujący w roli szkoleniowca kieleckiego zespołu 42-latek nieoczekiwanie wystawił w pierwszym składzie Michała Przybyłę, co jak się później okazało było znakomitym ruchem. 21-latek dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - To nie był przypadek. Michał strzelił dwie bramki w meczach kontrolnych, które dały mu miejsce w kadrze, a tymi trafieniami z Jagiellonią tylko to potwierdził - stwierdził. Jednocześnie Brosz nie wyklucza podobnych zagrań w przyszłości. - Szukamy optymalnych ustawień, bierzemy pod uwagę różne warianty. Postawiliśmy na Michała i cieszymy się. To zawodnik, który musi się rozwijać. Dał sygnał, że ma talent.

Innym z zawodników, który został wyróżniony przez trenera był Siergiej Pilipczuk. Ukrainiec pojawił się na boisku w 61. minucie. - Bardzo cieszy mnie zmiana Siergieja, który wszedł, wziął na siebie odpowiedzialność i spowodował, że piłka nie wracała. Zwiększył naszą siłę na bokach.

Chociaż Koronie udało się udanie wejść w sezon, to nikt w stolicy woj. świętokrzyskiego nie zamierza się "podpalać". - Nie bądźmy huraoptymistami. Był to dopiero pierwszy mecz, pamiętajmy, że ten zespół potrzebuje systematycznej pracy. Psychologicznie to zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne i daje nam wiarę w pracę. Ale proces tworzenia drużyny będzie trwał i nie zrobimy tego w 2-3 tygodnie - zakończył były opiekun Piasta Gliwice.

Źródło artykułu: