Zmiany widać na każdym kroku - rozmowa z Tomaszem Lewandowskim, piłkarzem Olimpii Grudziądz

- Uznałem wraz z rodziną, że teraz jest odpowiedni moment do powrotu do Grudziądza. Olimpia jest czołową drużyną I ligi, więc wybór był łatwy - mówi Tomasz Lewandowski, piłkarz Olimpii Grudziądz.

Po kilku latach wrócił pan do Olimpii Grudziądz. Dlaczego akurat teraz?

Tomasz Lewandowski: - Uznałem wraz z rodziną, że teraz jest odpowiedni moment do powrotu do Grudziądza. Olimpia jest czołową drużyną I ligi, więc wybór był łatwy.

W Pogoni Siedlce był pan podstawowym zawodnikiem i pełnił funkcję kapitana zespołu. Nie było żal odchodzić?

- W Pogoni spędziłem cały sezon, zakończony sukcesem w postaci utrzymania w I lidze. Była możliwość pozostania w Siedlcach, ale zadecydował aspekt sportowy i chęć dalszego rozwoju.
[ad=rectangle]
Klub z Piłsudskiego 14 opuścił pan jeszcze w wieku juniorskim. Jak wiele zmieniło się w Olimpii od tego czasu?

- Odchodząc z Olimpii klub był w IV - V lidze. Pamiętam treningi na bocznym boisku, gdzie praktycznie nie było trawy, tylko sam piasek. Teraz Olimpia jest w I lidze, z fajnym zapleczem treningowym dla młodych zawodników. Zmiany widać na każdym kroku.

Są jeszcze w klubie osoby, z którymi wówczas miał pan kontakt?

- Niestety nikt taki w klubie nie pozostał.

Skoro jest już pan w Olimpii ponownie, trzeba zapytać dlaczego w tak młodym wieku zdecydował się opuścić ten klub?

- W tamtym czasie klub nie był perspektywiczny. Chciałem rozwijać się piłkarsko i to był główny powód mojego wyjazdu z Grudziądza.

Jakie cele pan osobiście stawia sobie na ten sezon?

- Życzyłbym sobie, aby nadchodzący sezon nie był gorszy w moim wykonaniu niż poprzedni.

A drużynowo? Olimpia Grudziądz będzie walczyć o awans do Ekstraklasy?

- Olimpia co roku poprawia swoją pozycję w tabeli i mam nadzieję, że w tym sezonie również będzie progres w stosunku do poprzedniego sezonu.

Na początku rozgrywek czekał Was jednak zimny prysznic, za jaki niewątpliwie można uznać porażkę na własnym stadionie z beniaminkiem, Rozwojem Katowice. Dlaczego ten mecz zakończył się wynikiem takim, jakim się zakończył?

- Początek sezonu zdecydowanie nam nie wyszedł. Powodów jest wiele, ale nie ma sensu teraz o tym mówić. Zrobiliśmy analizę tego spotkania i na pewno wyciągniemy wnioski.

Ten mecz można uznać jak takie przysłowiowe "pierwsze koty za płoty"? Z dnia na dzień forma, a także zgranie drużyny będzie rosło?

- Mam nadzieję, że to był tylko "wypadek przy pracy" i forma zespołu będzie rosła, a co za tym idzie, w następnych meczach będą tylko zwycięstwa.

W najbliższej kolejce kolejne spotkanie w Grudziądzu, tym razem z Drutex-Bytovią Bytów. Ten zespół, od kiedy przejął go Tomasz Kafarski, nie jest łatwym rywalem. Jakby pan zachęcił kibiców, aby pojawili się na trybunach?

- Na pewno jest to nieprzyjemny przeciwnik, ale to my jesteśmy faworytem tego spotkania. Gramy u siebie i życzyłbym sobie, aby kibice byli naszym 12-stym zawodnikiem.

Komentarze (0)