- Niektórzy zawodnicy, jak choćby ja, czy Radek Dejmek, podpisywali kontrakty dopiero w trakcie obozu. To wpłynęło na pracę, trener też nie miał pełnego komfortu, bo nie mógł przygotowywać takiej kadry, jaką ma teraz. Nie było nam wszystkim łatwo. Wiedzieliśmy jak się nas ocenia, ale uratowaliśmy się ciężką pracą i zaangażowaniem, które było widać także w Poznaniu - powiedział Piotr Malarczyk.
Kiedy zatem Korona będzie w optymalnej formie? - Trochę czasu jeszcze potrzebujemy. Nie da się stworzyć kompletnego zespołu w trakcie pięciu lub sześciu tygodni. Ktoś może mieć oczywiście pieniądze i sprowadzić sobie wielu zawodników, ale nawet to nie gwarantuje sukcesu. W piłce zawsze jest coś do poprawy. Myślę, że za kilka kolejek będzie już można adekwatnie ocenić na co stać naszą drużynę - dodał.
[ad=rectangle]
Podopieczni Marcina Brosza wykorzystali w sobotę słabszą dyspozycję fizyczną Kolejorza. - Problemy rywala to nie nasza sprawa. Lech i Korona to inne potencjały i zupełnie inne możliwości. Jeśli poznaniacy chcą grać w Europie, to muszą być na to przygotowani. Nie po to mają kadrę składającą się z ponad dwudziestu wyrównanych zawodników, żeby teraz narzekali na zmęczenie. Sezon dopiero się zaczął, więc ja bym się takich przyczyn nie doszukiwał. Lechitom mogę tylko życzyć awansu do fazy grupowej Ligi Europy - stwierdził Malarczyk.
W 81. minucie Dariusz Dudka otrzymał czerwoną kartkę za faul na Siergieju Pilipczuku. Po meczu pojawiło się sporo wątpliwości czy ta kara nie jest zbyt surowa. Jak można ją ocenić z perspektywy boiska? - Nie powiem raczej, że to w stu procentach zasłużona kartka. Atak był ostry, ale obaj piłkarze szli w podobny sposób, być może Dudka nieco bardziej agresywnie - zakończył.