Piotr Stokowiec: Wszyscy patrzą komu nie wyjdzie
- Cała Polska czeka na to kto odpadnie, a nie przejdzie dalej - w gorzkich słowach stwierdził trener KGHM Zagłębia Lubin, Piotr Stokowiec.
- Cieszę się z awansu. Mecz miał parę faz. W drugiej połowie już dominowaliśmy i strzeliliśmy cztery bramki. Szukamy optymalnego składu. W piątek gramy ważny mecz z Lechem Poznań. Trochę niektórych oszczędziliśmy, dostali szansę następni. Jeszcze jesteśmy na etapie szukania stabilizacji, optymalnego ustawienia. Dlatego też różne wahania gry moich zawodników - dodał.
Początek sezonu to dla beniaminka Ekstraklasy huśtawka nastrojów. Praktycznie każdy mecz KGHM Zagłębie Lubin rozpoczyna z deficytem bramkowym, który nie zawsze udaje się odrobić. W Stargardzie Szczecińskim goście zareagowali właściwie. - Pierwsza połowa nie była taka, jak byśmy chcieli. To nie jest dla mnie problem, można to łatwo skorygować i zamierzam to uczynić w kolejnych meczach. Poszliśmy trochę va banque mieszając w składzie. Eryk Sobków rocznik 97 świetnie się zaprezentował. Strzelił dwie bramki. Warto szukać, nadstawiać karku za nich. Myślę, że to się spłaca. Dziękuję za dobry mecz, niezłe boisko i szczęśliwy dla nas koniec - przyznał Stokowiec.KGHM Zagłębie to pierwszy zespół z Ekstraklasy, który zwyciężył na stadionie przy Ceglanej. Zapytaliśmy, zatem trenera, czy jest dumny z tego faktu. Dość niespodziewanie szkoleniowiec Miedziowych wskazał Błękitnych, jako faworyta środowej konfrontacji. - Cieszę się, że się podnieśliśmy. To nie jest łatwa sytuacja, gdy przegrywa się dwa razy u faworyta, bo pogromca drużyn z Ekstraklasy i półfinalista Pucharu Polski. My w tamtej edycji nie zaszliśmy tak wysoko. Cieszę się, że drużyna pokazała charakter, bo można upadać, ale ważniejsze jak się wstaje. To dobrze rokuje na przyszłość - stwierdził. Rok temu lubinianie odpadli z II-ligowym Zniczem Pruszków.
W kolejnej rundzie ekipa z Dolnego Śląska zmierzy się z wygranym z pary Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin. Na Pomorzu Zachodnim bardzo liczono na derbową rywalizację, lecz po pokonaniu Błękitnych to trener przyjezdnych mógł zastanawiać się z kim zagra. - Nie ma to znaczenia, bo można się oszukać. Dbamy o rozwój drużyny. Niech wygrywa najlepszy - skomentował krótko Piotr Stokowiec.
Rzeczywiście, istotniejszy w obecnej sytuacji jest kolejny rywal, lecz w Ekstraklasie. Do Lubina w piątek przyjedzie mistrz Polski. W związku z napiętym terminarzem pucharowy pojedynek musiał odbyć się we wtorek. Zarówno KGHM Zagłębie, jak i Kolejorz mają niewiele czasu, by przygotować się na ligowy mecz o sześć punktów. - Z ostatniego spotkania grało tylko kilku zawodników w podstawowym składzie. Myślimy o Lechu Poznań. Mamy swoje priorytety, ale najważniejsze było zwycięstwo tutaj i uważam, że zrobiliśmy to w niezłym stylu mimo słabszego początku. Liga stawia przed nami wysokie wymagania. Trzeba pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem. Ta drużyna ogrywa się i krzepnie. Szukamy optymalnego ustawienia i formy u zawodników. Jeżeli to się stanie będziemy jeszcze groźniejsi - zapewnił trener Miedziowych.
Puchar Polski: Błękitni za burtą, bardzo trudne przeprawy faworytów!