Zbigniew Małkowski: Oliwa sprawiedliwa

- Sami legioniści pytali się mnie czy był kontakt, a ja mówię, że na sto procent nie było - powiedział o rzucie karnym podyktowanym na korzyść Legii Warszawa golkiper Korony.

Zawodnicy Marcina Brosza nie po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach utarli nosa zdecydowanemu faworytowi. - Cieszymy się, że zwycięstwa. Na takie mecz jak z Legią, Lechem czy Wisłą trenuje się cały rok. Od trenera na odprawie usłyszeliśmy "co ja mam wam powiedzieć?". Na takie mecze nie trzeba nikogo mobilizować. To jest dla nas nagroda - komentował na gorąco bramkarz Korony.
[ad=rectangle]

W drugiej połowie złocisto-krwiści musieli przetrwać napór podrażnionych legionistów. - Wiadomo, że jeżeli w drugiej minucie strzela się gola na stadionie Legii to zespół gdzieś podświadomie się cofa. Na całe szczęście Legia nie wykorzystała swoich okazji. W końcówce weszli zmiennicy, którzy pokazali, że mamy wartościowych zawodników na ławce rezerwowych i zrobili różnicę w postaci tego, że zdobyliśmy bramkę na 2:1 - stwierdził Zbigniew Małkowski.

Gdyby spotkanie zakończyło się remisem z całą pewnością rozpoczęłaby się gorąca dyskusja na temat skandalicznej decyzji sędziego, który w 58. minucie przyznał gospodarzom rzut karny. Jak całą sytuację ocenił 37-latek? - Moim zdaniem nie było karnego. Z tego co słyszałem komentatorzy też mówili. Zresztą sami legioniści pytali się mnie czy był kontakt, a ja mówię, że na sto procent nie było. Sędzia jednego gwizdnął, karny został wykorzystany, ale oliwa jest jednak sprawiedliwa i to my zdobyliśmy historyczne punkty na Łazienkowskiej - przyznał na koniec.

Komentarze (0)